Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.07km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 47.70km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • HRmax 187 ( 89%)
  • HRavg 159 ( 75%)
  • Kalorie 1677kcal
  • Podjazdy 428m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość lekkim tempem

Poniedziałek, 16 grudnia 2013 · dodano: 16.12.2013 | Komentarze 27

Jesień jeszcze się nie skończyła. Dziś ciepło, więc nie mogłem odpuścić, ale pojechałem sam. W sumie od długiego czasu nie miałem okazji pobyć na rowerze tylko sam ze sobą. Miałem więc okazję pojechać spokojnym tempem, a i tak wyszła średnia koło 25km/h.

Waga po treningu: 70.1kg. Pewnego ranka widziałem już wagę poniżej 70kg, ale to chyba było po czyszczeniu wątroby, kiedy to nieźle mnie przeczyściło. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ przez ostatnie 4 sezony najniższą wagę miałem zanotowaną coś ponad 71kg. Więc zbliżam się bardzo szybko do mojej formy sprzed 10 lat. Pewnie już nie osiągnę wagi 61kg, ale nadrobi się siłą.
Kategoria Treningi



Komentarze
zorro
| 13:51 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj No i trzeba się odchudzać ;-)
birdas
| 13:05 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj Czyli można temat podsumować: "dla chcącego nic trudnego". Oby tylko zdrowko dopisało. :)
barblasz
| 12:44 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj Marcin , ja wszystko rozumiem , osobiście pracuje porównywalną ilość godzin do Ciebie, do tego się przemieszczam - ok nie mam dzieci czyli zakładam przewagę 30%-50% czasu :) (analitycznie podszedłem do tematu ) , aspekt finansowy jest ważny , tu masz rację , Korbą XT dziecka czy siebie nie nakarmisz :) aczkolwiek jestem zdania że reszta to dobra organizacja , znam ludzi co mają dzieci ,firmy itd a ostro trenują . Standardem jest że trening zaczynają 0 23 kończą o 1 w nocy kiedy praca,żona , dzieci są "zaspokojone" , po czym o 5-6 rano zaczynają kolejny dzień. wszystko to kwestia motywacji i organzacji i ja się tego trzymam . Jeżeli ktoś jest zdeterminowany to wszystko jest do pogodzenia nie koniecznie w systemie coś za coś ...
Dobra koniec tego spamowania - ZAPIERDALAĆ TRZEBA !!!!:)
birdas
| 10:13 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj No tak ... zapomniałem, że Ty już masz doświadczenia w tym aspekcie. :)
Bartek skoro w M2 i M3 nie ma szans, to skąd się biorą szanse w M4 i dalej ? - stąd, że człowiek na pewnym poziomie kończy szkołę i zaczyna się praca (a więc brak czasu), rodzina (a więc brak czasu), dzieci (totalny brak czasu) i wtedy sport schodzi na drugi, trzeci lub kolejny plan, a w wielu przypadkach ogranicza się do weekendowej wycieczki rodzinnej raz w miesiącu.
Wtedy 3/4 osób, które byłyby lepsze od Ciebie rezygnują, a z pozostałą 1/4 można spróbować powalczyć.
Jest jeszcze aspekt finansowy. To co robimy mało nie kosztuje, a jak Ci się w przyszłości urodzi dziecko to możesz stanąć przed wyborem swój rower czy coś dla dziecka.
Ja jestem pełen podziwu dla siebie, że jeszcze jakoś to ogarniam czasowo, ale np. dzisiaj jak nic trening dopiero ok. 22:00 jeśli mi ochota do tego czasu nie odejdzie lub żona nie powie: "Ty sobie chyba żartujesz - nie będziesz hałasował po nocy bo dzieci już śpią itp.".
barblasz
| 08:08 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj żebyś się nie zdziwił ;) w M2 nie ma szans , w M3 szanse są małe , ale poza tym są jeszcze M4, M5, M6 tam upatruje swoją szanse . Świat nie kończy się na BM, GG, są jeszcze inne ogórkowe imprezy które można golić jak np tu ;) , iw tam można robić wyniki i kolekcjonować puchary :)
birdas
| 07:10 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj Jak pisałem to miałem dopisać (z wyjątkiem Bartka), ale przeanalizowałem Twoje możliwości i stwierdziłem, że nie ma szans ;) Zresztą jak Ty wygrasz to który będę ja ? ;) Swoją drogą przypomniało mi się, że dzisiaj jeszcze mam szkolenie o 20:00 ... czyli jeśli trening to od ok. 22:00.
barblasz
| 06:55 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj z tym nie wygrywaniem to mów za siebie :) ja mam ambitne długofalowe plany :)
birdas
| 06:41 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj To i tak jest inna sytuacja. Ja codziennie wstaję między 5 a 6 żeby jakimś cudem dzieci porozwozić i zdążyć na 7:30 do pracy. W tym miesiącu lecę 19-sty dzień pracujący, a dzisiaj żeby zrobić trening to będę mógł go zacząć ok. 20:00 bo do tego czasu będę opiekował się dziećmi (po pracy). Ale nie ważne. Nikt z nas już nigdy niczego nie wygra, a trenujemy i startujemy dla przyjemności i zabawy.
zorro
| 00:44 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj A nie, poprawka. Darek miał średnią 33km/h w klasyku i był pierwszy, reszta się zgadza. Ale i tak, gdyby jechał z zawodowcami, to zdjęliby go z trasy przed metą.
zorro
| 00:31 czwartek, 19 grudnia 2013 | linkuj Generalnie to Ci ludzie nie są zawodowcami. Zawodowcy nie mają czasu na Bikemaratony. Np. Darek wygrał Klasyk Karkonoski wśród amatorów, miał średnią coś ponad 31km/h robiąc 4 podjazdy pod Michałowice. Natomiast zawodowcy w Klasyku Karkonoskim którzy mieli średnią 33km/h byli ściągani z trasy, a zwycięzca miał średnią 36km/h przy chyba 8 podjazdach pod Michałowice. Więc do zawodowców im daleko. Nawiasem mówiąc przy objeździe trasy Klasyku dowiedzieliśmy się, że zawodowcy robią ponad 20000km rocznie.

Tu np. jest artykuł o Uphill Race Śnieżka na Jelonce. Wygrali Darek i Michalina w swoich kategoriach. Darek pracuje jako doktor na Polibudzie na Wydziale Mechaniki i prowadzi zajęcia kolarstwa górskiego ze studentami oraz prowadzi sekcję kolarstwa górskiego na Polibudzie, natomiast Michalina pracuje w Opera Software na cały etat, kiedyś pracowałem właśnie w tej firmie 4 lata, tylko kilka pokoi obok. Różnica polega na tym, że oni nie raz wstają o 5 rano, żeby mieć 3h treningu przed pójściem do roboty. Darek np. mówi o wstawaniu o 5 rano w tym wywiadzie właściwie na samym początku.
Tomq74
| 20:57 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj 20 godzin dało by radę ale trzeba rzucić robotę...inaczej nie ma szans...
birdas
| 19:48 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj A może piszemy o sytuacji kiedy kolarstwo jest traktowane na szczeblu zawodowym ? - czy przypadkiem Pan Bogdan nie jeździ zawodowo ?
Czy spędza jak my w pracy po 8 h dziennie, a trenuje popołudniami/wieczorami ?
barblasz
| 15:23 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj zamknąłem się w sobie czytając te wasze dysputy na temat wagi :) nie wiem jak trzeba mieć poukładane życie aby wyskrobać 20 h tygodniowo na trennig . Jak jestem w stanie ogarnąć 10-14 h tygodniowo(jak jestem w okresie poukladania życia w pracy i w domu) i wydaje mi sie że to i tak dużo i to jest absolutny maks , czytałem ostatnio taki artykuł że aby wygrywać mega/giga to od 18-20 h tygodniowo w zwyż . oczywiście nie pisze o planie trennigowym , diecie itp .
zorro
| 13:39 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Podejrzewam, że 1.5 + 2.5 + 3.5 + 1.5 + 2.5 + 4 + 5 = 20.5h. Mi osobiście plan treningowy odbierał radość z jazdy, a i tak miałem zalecone robić tylko 60% z tego jako początkujący. Mają w zwyczaju zimą w weekendy robić 300km na sobotę i niedzielę, po 150km w każdy dzień.
birdas
| 13:10 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Czyli 3 godziny dziennie codziennie ? Przykre to dla mnie ... ;)
zorro
| 13:02 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Oni mi mówili, że trenują przynajmniej 20h w tygodniu w miesiącach od grudnia do marca. Jak dla mnie to nierealne, więc nie nastawiam się na jakieś sukcesy.
birdas
| 12:56 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Huh nie ma dramatu:
"NAJWIĘKSZY SUKCES KOLARSKI: Pudło w Kapraczu" - czyli jednak się da przy wadze 100 kg. Muszę chyba więcej trenować :) No chyba, że w tym Karpaczu pojechało 5 osób w kategorii. ;)
zorro
| 12:34 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Pewnego czasu jeździłem z Darkiem i Michałem w klubie, teraz jeżdżą w MTB Votum. Wygrywają maratony na GIGA.

Darek 187cm wzrostu, ma 0,40 szczegóły
Michał 186cm ma 0,38 szczegóły

Myślę, że te 10cm wzrostu różnicy nie robi aż tak dużej różnicy. Więc wzrost z kolarstwa nikogo nie dysklasyfikuje.

Znalazłem tam jeszcze dwa statystyczne przypadki po 200cm wzrostu:
http://www.mtb-votum.pl/zawodnik.php?zaw=perkowski_pawel
http://www.mtb-votum.pl/zawodnik.php?zaw=pelczynski_konrad
Ale oni chyba nie wygrywają już tak bardzo.
birdas
| 12:33 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Tak - wskaźniki BMI i to z końcówką wzrostu jako waga to jest dla pospolitego ludka. Dla sportowców, którzy mają większą ilość mięśni te współczynniki ciężko utrzymać w tych samych granicach co u osób z tłuszczykiem. A u Friela na dodatek jeszcze są mocno "wyśrubowane".
zorro
| 12:22 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Jeszcze pospamuje. Mi się wydaje, że zależność 180cm -> 80kg jest dla normalnych ludzi, tzn. nie uprawiających kolarstwa. Natomiast te wskaźniki wagowe, np. BMI, też w sumie jest dla pospolitego zjadacza chleba. Natomiast Friel mógł mieć jakieś dokładniejsze dane ze świata kolarskiego i statystycznie wyszło, że większość z nich ma mniej niż 0,35.
birdas
| 12:18 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Pewnie wg. Friela tacy jak ja (196 cm wzrostu) nie nadają się do tego sportu. Tutaj współczynnik nigdy nie będzie korzystny.
zorro
| 12:18 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Tak we własnym odczuciu też myślę, że te wskaźniki dobrze oddają sprawę, ale dla ludzi o średnio-przeciętnym wzroscie. Dla bardzo niskich lub wysokich może już się robić jakiś błąd.

No w Twoim Birdas wydaniu, to musiałbyś mieć wagę 70kg, żeby mieć wskaźnik 0,35. A tyle to ja ważę przy 172cm. Ciężko wyobrazić sobie kogoś o takiej wadze i takim wzroście. Ale wtedy byś na podjazdach robił za prom kosmiczny.
zorro
| 12:13 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj No nie jestem najlepszy kolarz... :-( ALE BĘDĘ ;-) :-P

A tak na poważnie to aż zmusiłeś mnie do odkopania mojej książki Friela. Strona 32 jest napisane, że najlepsi mają nawet zwykle mniej niż te 0,35. Ale następny akapit mówi, że "niezawsze zwycięża najmniejszy zawodnik" oraz "kolejną kluczową cechą jest siła mięśni".

Ale bez dwóch zdań: "Jakie cechy faworyzują (...)? Najbardziej oczywista jest szczupła i lekka budowa ciała". Trzeba dalej się ostro odchudzać.
birdas
| 04:58 środa, 18 grudnia 2013 | linkuj Huh ... ale Wy jesteście z metra cięci więc to się Was nie dotyczy - albo inaczej Was to dotyczy, ale chyba mnie niekoniecznie.
Friel jednak się myli. Przy określaniu BMI zamiast wzoru można się posłużyć zależnością, że każdy powinien ważyć tyle ile wynosi wzrost - 100. Czyli przy 160 cm -> 60 kg, 180 cm -> 80 kg, 200 cm - 100 kg. Jakby to teraz przenieść na zależność wagową Friela to dla tych trzech przykładów wyniosą one: 0,375 - 0,444 i 0,500. I tu wychodzi totalna bzdura. Bo przy takich samych BMI zależność Friela totalnie się rozjeżdża. Ja mam 196 cm wzrostu i będę zawsze poszkodowany wg. tego typu idiotycznych wskaźników.
Swoją drogą przy waszym wskaźniku i moim wzroście byłbym co najmniej Mistrzem Polski :)
zorro
| 21:02 wtorek, 17 grudnia 2013 | linkuj Ja mam 0,42. Nie dobrze. Nawet gdybym miał te 62kg, co kiedyś, to byłoby 0,36. Problem w tym, ze tkanka tłuszczowa już się zaczyna kończyć, a mięśniowej mogłoby być trochę więcej.
Tomq74
| 20:51 wtorek, 17 grudnia 2013 | linkuj Teraz mnie załamałeś bo ja mam 0.39...odchudzanie ;)
birdas
| 20:46 wtorek, 17 grudnia 2013 | linkuj Nigdy nie nadrobisz siłą tego co mógłbyś zyskać wagą. Nie bez powodu najlepsi kolarze mają współczynnik wagi do wzrostu na poziomie 0,35. Przecież mogliby mieć wyższy i nadrobić to siłą :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!