Info
Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2023, Lipiec3 - 0
- 2023, Czerwiec2 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień6 - 0
- 2023, Marzec11 - 0
- 2023, Luty6 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Grudzień8 - 0
- 2022, Listopad5 - 0
- 2022, Październik5 - 0
- 2022, Wrzesień10 - 0
- 2022, Sierpień13 - 0
- 2022, Lipiec11 - 0
- 2022, Czerwiec10 - 0
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień6 - 0
- 2022, Marzec2 - 0
- 2022, Luty2 - 0
- 2022, Styczeń9 - 0
- 2021, Grudzień14 - 0
- 2021, Listopad8 - 0
- 2021, Październik14 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień15 - 0
- 2021, Lipiec17 - 0
- 2021, Czerwiec10 - 0
- 2021, Maj17 - 0
- 2021, Kwiecień20 - 0
- 2021, Marzec19 - 0
- 2021, Luty14 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad9 - 0
- 2020, Październik26 - 0
- 2020, Wrzesień5 - 0
- 2020, Sierpień15 - 0
- 2020, Lipiec37 - 0
- 2020, Czerwiec29 - 0
- 2020, Maj29 - 0
- 2020, Kwiecień26 - 0
- 2020, Marzec32 - 0
- 2020, Luty17 - 0
- 2020, Styczeń23 - 0
- 2019, Grudzień19 - 0
- 2019, Listopad29 - 0
- 2019, Październik31 - 0
- 2019, Wrzesień12 - 0
- 2019, Sierpień14 - 0
- 2019, Lipiec22 - 0
- 2019, Czerwiec7 - 0
- 2019, Maj30 - 0
- 2019, Kwiecień13 - 0
- 2015, Listopad3 - 0
- 2015, Październik5 - 7
- 2015, Wrzesień8 - 0
- 2015, Sierpień19 - 13
- 2015, Lipiec11 - 11
- 2015, Czerwiec11 - 16
- 2015, Maj13 - 20
- 2015, Kwiecień11 - 42
- 2015, Marzec7 - 23
- 2015, Luty11 - 33
- 2015, Styczeń12 - 18
- 2014, Grudzień6 - 13
- 2014, Listopad6 - 19
- 2014, Październik7 - 21
- 2014, Wrzesień22 - 56
- 2014, Sierpień11 - 43
- 2014, Lipiec13 - 34
- 2014, Czerwiec11 - 39
- 2014, Maj17 - 82
- 2014, Kwiecień14 - 65
- 2014, Marzec11 - 73
- 2014, Luty18 - 97
- 2014, Styczeń10 - 8
- 2013, Grudzień13 - 49
- 2013, Listopad6 - 24
- 2013, Październik9 - 23
- 2013, Wrzesień13 - 23
- 2013, Sierpień17 - 38
- 2013, Lipiec16 - 20
- 2013, Czerwiec5 - 4
- 2013, Kwiecień5 - 2
- 2013, Marzec8 - 3
- 2013, Luty2 - 0
- 2013, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2014
Dystans całkowity: | 629.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 27:55 |
Średnia prędkość: | 27.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.21 km/h |
Suma podjazdów: | 6845 m |
Maks. tętno maksymalne: | 197 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 180 (85 %) |
Suma kalorii: | 8399 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 62.96 km i 2h 32m |
Więcej statystyk |
- DST 46.45km
- Czas 01:22
- VAVG 33.99km/h
- VMAX 53.91km/h
- Temperatura 13.6°C
- Podjazdy 299m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyjątkowy trening
Poniedziałek, 30 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 3
Nie ma to jak z taką prędkością wjechać w piąty tysiąc kilometrów w tym roku. Właśnie dziś dobiłem do 4000km. Na drugą połowę roku zostało do zrobienia 6000km. A jest jeszcze więcej dobrych wiadomości. To już któryś raz co mam średnią powyżej 30km/h w czerwcu. Mateusz tylko pyta gdzie ta alergia. Temperatura koło 13 stopni, a ja płonąłem. Mateusz też nie narzekał, że marznie. Co więcej jak Mateusz mówi, żeby spokojnie robić podjazd, to już nieźle się działo :-) Co prawda pod koniec Mateusz musiał trochę czekać na mnie, zwłaszcza jak nie utrzymałem tempa za ciężarówką. Tym bardziej się cieszę, że tak poszło, bo w sumie Mateusz zwlókł mnie telefonem z łóżka. Całą noc nie mogłem spać i przy rowerach grzebałem. W pracy ledwo dygałem, a po pracy jedna godzina snu i telefon Mateusza. Na czworaka z ciężką głową, okulary ze szkłami przeciwsłonecznymi po 20:00, żeby czasem zmrok mnie nie raził za bardzo, a tu takie tempo wyszło.No i dziś oddałem na warsztat do Pro-Bike na Poznańskiej tylne kółko od kolarzówki do centrowania i górala na przegląd kompletny. W nocy zdemontowałem i umyłem kółko od kolarzówki i przygotowałem do serwisu. Dziś na komplecie szprych w końcu jechałem. Natomiast z góralem to są jaja, bo dopiero zacząłem go czyścić po maratonie we Wałbrzychu, który był 20 maja! Przeszło miesiąc stał tak jak go z Wałbrzycha przywiozłem. Więc o 2 w nocy wziąłem się za przywracanie Treka do życia. Odciąłem numer Bikemaratonu i potem wziąłem się za prace archeologiczno-wykopaliskowe. Jak już zlokalizowałem resztę roweru wziąłem się za prace budowlane, czyli szuflowanie ziemi. Następnie prace rzeźbiarskie. Jak już uzyskałem sylwetkę roweru wziąłem się za mycie. Na tym etapie nie mogłem nawet zakręcić korbą, ale myślałem, że blokuje się na kasecie lub przerzutce. Po ściągnięciu łańcucha okazało się, że suport jest tak "sam nie wiem co", że ledwo się kręci. Luzów nie było, ale stawiał takie opory, że ręką ciężko było go ruszyć. Więc oddałem go na serwis na wymianę linek, kółek od przerzutki, klocków hamulcowych no i ten suport. Doradzili jeszcze wymianę tylnej opony, ale ja jeszcze ją bardziej chce dobić.
Uczestnicy sobotniej trasy niech się nie napalają na jakieś zabójcze tempo sugerując się dzisiejszą średnią. Jednak to było po płaskim i chcę wrócić w sobotę z tarczą, a nie na niej ;-)
Waga po treningu: 69.5kg. Pasek dalej zapinam tak samo jak przy 65kg, więc chyba mięśniami zarosłem mam nadzieję.
Kategoria Ponad 30km/h, Treningi
- DST 52.40km
- Czas 01:51
- VAVG 28.32km/h
- VMAX 58.75km/h
- Temperatura 19.3°C
- Podjazdy 763m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Michałowice i Zachełmie
Piątek, 27 czerwca 2014 · dodano: 27.06.2014 | Komentarze 14
Mateusz odwołał mi w ostatniej chwili i pojechałem sam. Ruszyłem w stronę Cieplic nie wiedząc gdzie jadę. Miałem pojechać na Zachełmie, ale w końcu skręciłem na Michałowice. Do Piechowic noga podawała, ale jak zaczął się podjazd nogi z waty. Płuca wydawały astmatyczne oddechy. Duszno okropnie. Wymęczyłem ten podjazd i potem zjazd. Jak czytałem relację Pawła, że na zjazdach mu nie szło, to ja sobie myślę, że jestem jeszcze gorszy i taki wyścig Kellys'a to sobie mogę wsadzić... w marzenia. Nawet nie mam pomysłu co zrobić, żeby zjeżdżać szybciej. Przed Zachełmiem nie chciało mi się już jeździć. Bawię się czasem w obiecywanki cacanki. Pomyślałem sobie, że jeśli na podjeździe na Zachełmie będzie w zasięgu wzroku jakiś rowerzysta, to jadę w górę, a jak nie to do domu. I okazało się, że jechał ktoś z zakupami. Mogłem sobie obiecać, że kolarz ma być, a nie rowerzysta, to bym pojechał do domu ;-) Obiecanki się nie łamie, więc pojechałem do góry. Tu już jakoś bardziej rozkręcony, ale nogi dalej miękkie. A jak już byłem koło Biedronki w Podgórzynie to widzę kolarza, który jedzie żwawym tempem w kierunku Sosnówki. Znów nie po drodze, ale dawaj za nim. Dogoniłem go dopiero koło tamy. W sumie jechał szybko. Siadłem na koło i odpoczywałem. Powiedział, że jedzie przez Staniszów do Cieplic. Tempo miał mocne, ale powyżej 3% zostawał w tyle. Zjazdy robił lepiej, a jakże by to inaczej! Imienia zapomniałem jak zwykle. Potem zmianami do Jeleniej mocnym tempem.Waga po treningu: 68.4kg.
Kategoria Treningi
- DST 83.57km
- Czas 03:09
- VAVG 26.53km/h
- VMAX 60.11km/h
- Temperatura 16.2°C
- HRmax 173 ( 82%)
- HRavg 137 ( 65%)
- Kalorie 1828kcal
- Podjazdy 899m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Świerzawa niechcący
Wtorek, 24 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 0
Miała być krótka trasa, ale za Chrośnicą Jurek zaproponował, żeby na Świerzawę sprawdzić drogę. I z około 50km zrobiło się 80km. Kolarz w wieku Jurka, który mieszka w Świerzawie, oprowadził nas tam po okolicach i przewiózł nas właściwie z Sokołowska aż za Świerzawę. Bardzo dziękujemy za przewodnictwo. Bardzo fajnie pojeździć po nowych asfaltach.Waga po treningu: 69.7kg. Bardzo niedobra waga.
Kategoria Treningi
- Czas 05:00
- Aktywność Wędrówka
VI wejście na Śnieżkę
Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 21.06.2014 | Komentarze 7
Jednak poszliśmy, ale nie z naszej inicjatywy. W sumie miałem spać cały dzień, ale brat mnie rano zerwał telefonem, że są właśnie w drodze do nas. Co za... I tak poszliśmy na Śnieżkę. W sumie gdyby nie żona, to bym dziś nigdzie tyłka nie ruszał.Widok z czerwonego szlaku. Wyszliśmy z Orlinka.
A tak ciągnie się czerwony szlak.
Po prawej Śnieżka.
Ruch jak na targu albo w markecie. W sumie to dobrze, że nie wszyscy dziś siedzieli w markecie. Ale łazili też z tymi kijami i prawie jeden mnie dziabnął, bo tak wymachiwał. Brat zapodał wówczas dowcip o Nordic Walking, ale nie będę tutaj się z nim uzewnętrzniał. Chociaż nie kumam w ogóle idei tych kijów. Zrobili za to ładnie ścieżkę czarnym szlakiem na szczyt i nie ma już takich emocji przy jego pokonywaniu. Równo, bezpiecznie i nudno.
Zdjęcie z czarnego szlaku prowadzącego na szczyt.
Mój nowy kolega. Powiedział, że niedługo znajdzie mnie na Bikestats i będzie jeździł z nami na rowerze. Narzekał też, że ma durną robotę i nic nie może na to poradzić, tylko poczucie humoru trzyma go przy życiu.
Szlak ze Śnieżki na Okraj. Jeszcze tylko od tej strony nie atakowałem szczytu po polskiej stronie.
Pożegnanie ze Śnieżką. Jak na nasze wyprawy widoczność jak zwykle. Na szczycie nic nie widać. Niech to.
Kategoria Piesze wyprawy
- DST 146.75km
- Czas 05:44
- VAVG 25.60km/h
- VMAX 67.48km/h
- Temperatura 22.7°C
- Podjazdy 1695m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Czechy w remoncie
Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 19.06.2014 | Komentarze 10
Wczoraj w końcu się zebraliśmy i udało się umówić większą grupą na większy wypad. Powracamy do długich dystansów, a właśnie to najmilej wspominamy z zeszłego roku. Wyruszyłem z Mateuszem, Jurkiem oraz Sebastianem, który niespodziewanie dołączył do nas w ostatniej chwili. Sebastian był na górskim rowerze, ale jemu nie straszne długie, szosowe trasy. Plan na dziś to uderzyć na Czechy przez Jakuszyce, a wrócić Okrajem.Wyjechaliśmy trochę po 9:00. Na początku było wesoło i nastroje dopisywały. Na zdjęciu widać jak stoimy na światłach gdzieś w Cieplicach. Co prawda ja z Jurkiem byliśmy trochę zmęczeni trasą do Kamiennej z poprzedniego dnia. Cały czas pilnowałem, żeby tempo było dobre i godne dla każdego. Podjazd pod Szklarską Porębę pokazał jak szybko może się wszystko zepsuć. Do tego miejsca jechaliśmy zwartą grupą. Wystarczył jeden dodatkowy kolarz, który nas tam złapał, i wszystko się pozmieniało. Gość na oko około 40 lat, ale formę miał niezłą. Do tego miał w planach identyczną trasę do naszej. Pojechał trochę, przebijał się wolno przez nasz peleton aż w końcu pognał do przodu. Jak już nowy kolega znikał daleko za zakrętem, Mateusz z Sebastianem wyrwali za nim. Coś w nich pękło. Ja szczerze mówiąc nie miałem ochotę kręcić szybciej i zostałem z Jurkiem. Potem dogoniliśmy Sebastiana, ponieważ dopompowywał koło w góralu. Na kamolu idzie gładko. Powiedział, że nie utrzymał za nimi tempa. Nasz uciekinier i Mateusz zniknęli bez śladu. Tuż przed Jakuszycami Mateusz stoi zadowolony przy jezdni i opowiada, że dogonił gościa, wciągnął i zostawił, a następnie poszedł do lasu na siku. Mimo tego musiał czekać na nas, a kolarz pojechał dużo przed nami.
Za Harrachovem już lekka trasa, ale z częstymi remontami drogi. Co chwilę postoje na światłach, bo ruch był w danym czasie jednostronny. Ale widoki i trasa super.
Tu właśnie stoimy na takich światłach. Szkoda, że nie zrobiliśmy zdjęcia jak to wygląda. Czekamy na swoją kolej. Niestety po kilku takich postojach przestaliśmy patrzeć na sygnalizację świetlną i jechaliśmy też na czerwonym. Raz ktoś nas strąbił, mimo że jechaliśmy wyłączonym z ruchu pasem. W końcówce też najechaliśmy na jeszcze ciepły asfalt i mieliśmy całą masę małych kamyczków przyklejonych do opony. Na jednym z takich postojów świetlnych widzieliśmy też grupę motocyklistów z kaskami na wzór ludzkich czaszek. Wyglądało to niesamowicie, niczym Ghost Riders. Zdjęcia nie ma, bo bałem się, że spuszczą mi łomot za zrobienie foty ;-) Jurek mimo tego ostro ich zagadywał :-) Potem do Vrchlabi było z górki.
Czeskie drogi są o niebo lepsze od naszych. Zdjęcie pokazuje jeszcze trasę sprzed Vrchlabi, ale co się okazało za Vrchlabi dogonił nas ten sam kolarz co rozerwał nas przed Szklarską. Odskoczył na jakąś górkę, którą my ominęliśmy i tym sposobem znalazł się znów z tyłu. To ma w sobie jakąś moc kiedy ktoś Cię objeżdża. Tym razem znów pojechał kawałem z nami, a potem zostałem już tylko ja, Mateusz i nasz nowy przodownik pracy. Sebastian z Jurkiem zostali z tyłu. Tym razem na jednej górce popracowaliśmy mocniej i zostawiliśmy kolegę z tyłu. Ale potem poczekaliśmy na naszą ekipę, a kolarz pojechał do przodu i tym razem. Od tego momentu znów jechaliśmy zwartą grupą.
Co tam jeszcze się wydarzyło? Ha. Mateusz dziś szalał. Ciężko nad nim zapanować, ale przed podjazdem na Okraj zdążył jeszcze ścigać się zawodowym kolarzem. Mati żałował, że ten mu skręcił gdzieś w lewo i nie mógł kontynuować pościgu. I ten tekst, że jak sił mu braknie to na honorze pojedzie... :-D
Końcówka trasy jednym wdawała się we znaki, a innym nie wdawała się w ogóle. Mowa o podjeździe na Okraj. Ostatnio co czytam relacje jakąś to ktoś tam umiera. Dziś padło na Jurka, chociaż sam tam niedawno wracałem ledwo co w towarzystwie Mateusza i Pawła.
Ale Jurek jest twardy i nie dał się łatwo.
Zaraz po tym fragmencie dojechała do nas stara Tatra. Mateusz znów bez zastanowienia czepił się ciężarówy i zniknął. Reszta peletonu się rozciągała, ale w końcu Mateusz wrócił i pomagał Jurkowi, natomiast ja z Sebastianem pojechaliśmy szybciej na górę. Sebastian podobno pierwszy raz był na Okraju!
Od Okraju do Jeleniej było pod wiatr. Tam też brakowało już niektórym energii, ale dojechaliśmy solidnie do końca. Na szczęście mi nie brakło prądu ani razu i jestem z tego zadowolony. Dzięki za trasę i szacun za pokonane dziś trudności.
Waga po treningu: 68.1kg.
Kategoria Ponad 100km, Treningi
- DST 79.11km
- Czas 02:45
- VAVG 28.77km/h
- VMAX 76.21km/h
- Temperatura 20.3°C
- HRmax 187 ( 89%)
- HRavg 171 ( 81%)
- Kalorie 1669kcal
- Podjazdy 709m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Kamienna Góra
Środa, 18 czerwca 2014 · dodano: 18.06.2014 | Komentarze 0
Trasa z Jurkiem przez Przełęcz Kowarską do Kamiennej góry, powrót przez Miedziankę, gdzie poprawiłem znów życiowy rekord prędkości maksymalnej. Niestety dalej poniżej oczekiwań. Odczyty tętna są z bani. Muszę kupić nowy pasek do pulsometru.Waga po treningu: 68.9kg
Kategoria Treningi
- DST 37.19km
- Czas 01:25
- VAVG 26.25km/h
- VMAX 57.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 197 ( 93%)
- HRavg 158 ( 75%)
- Kalorie 1020kcal
- Podjazdy 396m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Awaria korby
Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 0
Rozpocząłem ostro, natomiast Mateusz nie był na to chyba gotowy psychicznie. Pojechaliśmy na Michałowice zrobić jeden podjazd. Tam ścigaliśmy się na szczyt, ale Mateusz odjechał mi na jakieś 100m i potem trzymał stałe tempo nieco większe od mojego. Na szczycie zorientował się, że znów mu się odkręciła korba. Nowy suport, ale problem ten sam co ostatnio. Śruba mu się znów poluzowała. Więc zeszliśmy ze swoich ambicji na wysoką średnią i spokojnie dokręciliśmy do domu, żeby rower się nie rozleciał do końca.Waga po treningu: 68.9kg.
Kategoria Treningi
- DST 38.08km
- Czas 01:09
- VAVG 33.11km/h
- VMAX 57.78km/h
- Temperatura 18.3°C
- Podjazdy 332m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Jest dobrze
Środa, 11 czerwca 2014 · dodano: 11.06.2014 | Komentarze 5
Pulsometr znów mi się zepsuł, więc dane bez pulsu i kalorii. Dzisiejszy wypad jest odpowiedzią na ostatni trening Mateusza, kiedy to zrobił trasę ze średnią 32km/h. Co prawda pojechałem inną trasą, ale średnią też wykręciłem niezłą. Tylko deszcz spadł i od razu wiedziałem co to oznacza. Idę na rower choćby nie wiem jak lało. Ale niestety szybko przestało padać i zanim wyszedłem na rower już wszystko wysychało. Ale powietrze było oczyszczone z pyłków.Najpierw podjazd 6% w stronę Czarnego ponad 30km/h. Potem do stawu w Staniszowie też ponad 30km/h. Następnie podjazdy koło 20km/h, tam było mi najciężej, i lekko zjazd do Sosnówki, bo jakiś żwir porozwalany po asfalcie. Potem wymęczyłem podjazd w stronę Miłkowa 20km/h. Z Pawłem kiedyś tam prawie zszedłem z tego świata przy 25km/h. Potem już coraz bardziej wiatr w żagle, a już tutaj średnia była 30km/h. Przez Miłków na wysokiej kadencji lekko pod górkę aż do ronda na pełnych obrotach, koło 28km/h. Za rondem podjazd na stojąco i pełną parą koło śmieci. Potem do Karpnik też na pełnym gaźniku przy pełnych, głębokich oddechach. Podjazdy przed Łomnicą wciągnąłem przy 35km/h. Potem 36km/h aż do końca Wojska Polskiego. Co więcej Słowackiego też zrobiłem koło 35km/h i końcówkę koło Biedronki ponad 30km/h.
W Polsce to chyba mój rekord średniej prędkości. Kiedyś miałem w Holandii/Belgii na płaskim średnią ponad 35km/h przy dystansie podobnym do dzisiejszego, ale tutaj miałem jednak trochę przewyższeń i dziur w drogach. Więc 32.77km/h wg Sigmy mi wyszło :-D Dodam jeszcze, że prawe oko mam pokryte częściowo popielatą błoną przez alergię, plułem pół trasy i mam ból gardła. Więc strach pomyśleć co będzie jak trawa wyzdycha za niedługo.
Mateusz rozwalił wkład suportu w swoim rowerze, trzeba szybko się tym zająć, żeby czasem kolega z formy nie wypadł.
Kategoria Ponad 30km/h, Treningi
- DST 38.11km
- Czas 01:24
- VAVG 27.22km/h
- VMAX 57.20km/h
- Temperatura 20.8°C
- HRmax 187 ( 89%)
- HRavg 151 ( 71%)
- Kalorie 946kcal
- Podjazdy 385m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Na koniec tygodnia
Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0
Z Mateuszem zrobili my Piechowice, Michałowice, Sobieszów, Zachełmie dołem, Cieplice i do domu. Na Wolności założyłem plan nie schodzić poniżej 30km/h. Udało się!Waga po treningu: 68.0kg.
Kategoria Treningi
- DST 31.31km
- Czas 01:12
- VAVG 26.09km/h
- VMAX 69.61km/h
- Temperatura 16.7°C
- HRmax 192 ( 91%)
- HRavg 132 ( 62%)
- Kalorie 559kcal
- Podjazdy 456m
- Sprzęt Scott Speedster 20
- Aktywność Jazda na rowerze
Trawa kontratakuje
Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 07.06.2014 | Komentarze 0
Na ostatnim treningu myślałem, że nie reaguję tak mocno na trawę jak myślałem. W poniedziałek jeździliśmy, a we wtorek rano miało zatkany nos, piekące oczy i gardło. Ledwo zwlokłem się z łóżka do pracy. Od tamtej pory patrząc na prognozy pylenia traw nie wychodzę z domu za bardzo. Ukrywam się jak rebelianci przed nowym reżimem. Ale z prognoz godzinowych wynika, że pylenie jest znikome między 22:00 a 5:00 rano. Stąd opracowałem partyzancką metodę walki z wrogiem. Dziś wyruszyłem o 21:00 i tak będę trenował do końca czerwca niestety. Przynajmniej nie będę jeździł w upałach, które są zapowiadane do połowy lipca. Mateusz z Jurkiem jeździli dziś od 18:00 i raczej nie będę mógł liczyć na ich towarzystwo o takich godzinach, ale zakładam, że przynajmniej trzy razy w tygodniu muszę pojeździć chociaż po jednej godzinie.Trasa: Jelenia Góra, Staniszów, Sosnówka Dolna, potem Górna, koło Borowic, zjazd na Podgórzyn i przez Cieplice do domu. Miałem dziś pojechać do Kamiennej Góry, ale dobrze mi cały dzień idzie pisanie projektu, więc szybko wróciłem do domu, żeby dalej robić projekt.
Waga po treningu: 69.1kg. Leci niebezpiecznie w górę.
Kategoria Treningi