Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:251.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:50
Średnia prędkość:25.56 km/h
Maksymalna prędkość:63.60 km/h
Suma podjazdów:2525 m
Maks. tętno maksymalne:210 (100 %)
Maks. tętno średnie:173 (82 %)
Suma kalorii:7540 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:41.89 km i 1h 38m
Więcej statystyk
  • DST 60.18km
  • Czas 02:05
  • VAVG 28.89km/h
  • VMAX 54.68km/h
  • Temperatura 4.3°C
  • HRmax 192 ( 91%)
  • HRavg 171 ( 81%)
  • Kalorie 1674kcal
  • Podjazdy 434m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Patelnia grzeje

Sobota, 22 listopada 2014 · dodano: 22.11.2014 | Komentarze 5

W dniu wczorajszym wyczyściłem sobie rower i dziś chodził jak marzenie. Dawno tak mnie nie rajcowało jak cicho i płynnie jechał. Oddaliłem też klocki hamulcowe od obręczy i przestało stukać. W warsztacie powiedzieli, że nie można naciągnąć bardziej szprych, więc muszę mieć takie jakie mam. Może wydają się zbyt mało sztywne, bo stare koła miałem bardzo naciągnięte ze względu na to, że obręcz była pogięta. Forma niestety już nie ta. Paweł rano pisał, żeby na jakiego KOMa skoczyć, ale ja bym dziś umarł na takiej próbie.

Udało się o 14 zebrać Mateusza i Jurka i pojechaliśmy na płaskie, bo zbyt zimno na zjazdy. Temperatura nawet do 2 stopni miejscami schodziła. Dawno nie byliśmy w Piechowicach, a potem przez Sobieszów na Podgórzyn. Mi się jechało wybornie, forma nie ta, ale bardzo przyjemnie sunęło się. Dużo kolarzy jeździło, sami w pojedynkę, a ja mam ten fart, że wciąż w grupie mam okazję jeździć. Dziś nawet większe podjazdy wszyscy na patelni cisnęliśmy, bo zimno było, a to był prosty sposób, żeby się rozgrzać :-) Stamtąd mieliśmy jechać na Staniszów i do Jeleniej, ale nie był to jakiś pewniak. Jurek przebąkiwał, że może na Miłków moglibyśmy jechać. W Podgórzynie Mateusz nas zostawił i bez słowa odjechał w siną dal. Myśleliśmy z Jurkiem, że będzie czekał w Sosnówce na skrzyżowaniu, ale go tam nie było. My nie wiedzieliśmy gdzie pojechał, więc trzymaliśmy się wersji Jurka, że jedziemy na Miłków. Mateusz nie pierwszy raz taki numer robi, więc nie szukaliśmy go. Mamy już tego dość, że pląta się z przodu bez żadnego pojęcia, gdzie jedzie grupa. Potem już bez Mateusza pojechaliśmy na wysypisko śmieci i do Karpnik, żeby 60km zrobić dzisiaj. Ciekawe czy Mateusz miał dziś ze sobą chociaż jakąś zapasową dętkę, łyżki do opon, nie mówiąc o pompce. No trudno. Jak z Mateuszem się wyjeżdża, trzeba założyć, że wróci się bez niego.

Waga po treningu: 72.1kg


Kategoria Treningi


  • DST 32.23km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.78km/h
  • VMAX 52.55km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 201 ( 95%)
  • HRavg 163 ( 77%)
  • Kalorie 944kcal
  • Podjazdy 265m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wieczorem

Poniedziałek, 17 listopada 2014 · dodano: 17.11.2014 | Komentarze 0

Znowu w nocy, ale dobrze, że w ogóle coś pojeździłem. Mateusz mnie wyciągnął, w kupie raźniej.

Waga po treningu: 72.2kg. Brzuch dalej płaski, ale podobno bardziej przypakowałem.


Kategoria Treningi


  • DST 49.30km
  • Czas 01:43
  • VAVG 28.72km/h
  • VMAX 56.04km/h
  • Temperatura 15.4°C
  • HRmax 202 ( 96%)
  • HRavg 171 ( 81%)
  • Kalorie 1394kcal
  • Podjazdy 608m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ale asfalty

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 7

Miało nie być relacji, bo się zeźliłem, że do KOMa mi brakło 2 sekund, zwłaszcza, że to już drugie podejście do niego. Dziś miałem lekko pod wiatr, ale myślałem, że już go mam. Przy takiej ilości podejść idzie to dość wolno. Co prawda miałem mały problem z przerzutką, ale wiem, że nie dałem z siebie 100%. Po za tym incydentem to odkryliśmy super kawałek trasy w Parku Krajobrazowym Doliny Bobru. Jak tam się jedzie... i jedzie... Coś pięknego. Asfalt gładki, zakręty i dynamiczna jazda. Tam się działo. W ogóle tempo dziś mocne i nikt nie zostawał. Jurek z Mateuszem cisnęli wyśmienicie. Postój na banana w Siedlęcinie wykorzystałem na wspomnianego już KOMa, ale 2 miejsce musi na razie wystarczyć. Ale nawet jak go zdobędę, to Mateusz czy Paweł przy pierwszym razie tam pojedzie z GPS i będzie go miał. Potem kupili mi Pawełka (taki batonik) w nagrodę - wybacz Paweł. Jurek regularnie kupuje te Pawełki. Banana też dostałem. Następnym razem atak na Maciejową i Komarno wg rekomendacji Pawła.


Kategoria Treningi


  • DST 61.66km
  • Czas 02:23
  • VAVG 25.87km/h
  • VMAX 63.60km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 207 ( 98%)
  • HRavg 173 ( 82%)
  • Kalorie 1947kcal
  • Podjazdy 625m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Odreagowanie w trupa, a prędkość emeryta

Sobota, 8 listopada 2014 · dodano: 08.11.2014 | Komentarze 4

W trupa, bo ledwo to przeżyłem, mimo, że na początku było sielankowe tempo. W składzie z Jurkiem, Magdą i Mateuszem pojechaliśmy w stronę Karpnik. Magda świeża zawodniczka na nowej, super kolarzówce Giant z osprzętem na 105, ale dziś nie dopisywała jej forma po świeżo przebytej chorobie. Ja dziś musiałem gdzieś dać upust frustracjom z tygodnia i przerosło mnie takie niskie tempo. Więc co jakiś czas musiałem do nich wracać. Sił też nie miałem, bo nie wyspany, odwodniony i świeżo po posiłku. Tętno mi skakało do góry jak chciało. Z resztą kiedy ostatni raz miałem tętno większe niż 200? A ostatnio co próbuję KOMa zrobić to jest 207 dzisiaj, a ostatnio 210! Tempo emeryta, bo od Miłkowa (ścigaliśmy już bez Magdy, która skręciła na Mysłakowice) jakiegoś kolarza, który miał już sporo lat na koncie, a mimo to złapaliśmy go dopiero w Sosnówce. Pościg ten kosztował mnie skurcze mięśni, bo już wcześniej uciekłem z grupy za innym kolarzem, na którego straciłem wszystkie siły, ale dopadłem go :-) Chociaż nie wiedział, że go ścigam. Potem wspomniany wcześniej dziadek nie odpuścił nam tempa. Na koniec Zachełmie, nowa kaseta Jurka 11-27T spisała się na medal i Jurek wraca na górskie trasy. Ja wściekły jeszcze na nowe koła, bo szprychy są chyba niedociągnięte. Na dziurach stukają jakby były luzy, obręcz wali po klockach hamulcowych. Jakaś masakra.

Waga po treningu: 71.6kg.


Na Strava połapałem jakieś PR, ale do tych faktycznych z czasów co jeździłem bez GPS to jeszcze daleko. KOMa jeszcze żadnego nie doczekałem, dlatego tym bardziej jestem pod wrażeniem tego, że Paweł i Marcin z każdego treningu przywożą po kilka. Ale jest za to nad czym pracować.
Kategoria Treningi


  • DST 16.74km
  • Czas 00:34
  • VAVG 29.54km/h
  • VMAX 51.19km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 210 (100%)
  • HRavg 172 ( 81%)
  • Kalorie 462kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dwa kapcie

Wtorek, 4 listopada 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 3

Dawno nie jeździłem z Mateuszem i w końcu można było przycisnąć :-) Miło, że wyciągnął mnie dziś na rower, mimo, że skończyło się tragicznie. Wyjechaliśmy po 18:30. Ostatnio każdy wyjazd na rower mówi mi, żebym już sobie odpuścił. Mieliśmy jechać na Wleń, ale się nie udało. Na oko wiedziałem, że są po drodze dwa KOMy do zdobycia, ale nie wiedziałem dokładnie gdzie, bo się nie przygotowałem. Jeden pagórek zrobiłem tak mocno, że dobiłem do tętna maksymalnego, a potem znów miałem odruchy wymiotne. Niestety za szybko stwierdziłem, że jest koniec segmentu. Potem okazało się, że trzeba było zrobić jeszcze jeden zakręt, żeby go zrobić do końca. Następnym razem będzie mój. Na zjeździe ze Strużnicy pierwszy kapeć, klasyczny snake. Potem w domu sprawdziłem, to były dwa równoległe przecięcia. Założyłem dętkę i po przejechaniu 0.5km zeszło powietrze drugi raz. Ja już nie miałem dętek więcej, Mateusz jak zwykle nie wozi ze sobą zapasowych w ogóle i musiałem dzwonić po żonę. Z Mateuszem uzgodniliśmy, że on sobie wróci, bo nie najeździł się jeszcze, a ja czekam. Potem już dość mocno zimno było. Stałem prawie pół godziny przy jakimś lesie niedaleko jakiegoś pola. Księżyc w pełni, więc klimat był. A Mateusz mógłby w końcu zacząć wozić dętki ze sobą, nawet nie miał, żeby kolegę poratować. Ja z Jurkiem tyle razy go ratowaliśmy, a on dalej to olewa. Może publiczna reprymenda pomoże, bo prywatne nic nie dały. W domu zmieniłem dętkę, bo miałem jeszcze jedną zapasową i okazało się, że dętka była uszkodzona od nowości. Miała delikatne przekłucie od strony obręczy niedaleko wentyla, więc nie ma szans, żebym to ja ją tam przebił. Miałem pecha. Teraz będę woził ze sobą dwie zapasowe i mam nadzieję, że Mateusz w końcu zacznie traktować tą sprawę równie poważnie.


Kategoria Treningi


  • DST 31.21km
  • Czas 01:50
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 49.57km/h
  • Temperatura 19.8°C
  • HRmax 195 ( 92%)
  • HRavg 142 ( 67%)
  • Kalorie 1119kcal
  • Podjazdy 463m
  • Sprzęt Trek 8900
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górskie chrzciny

Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 0

Zabrałem pierwszy raz Mateusza z Wrocławia na nasze tereny. Pierwszy jego górski przejazd od dość dawna. Myślę, że dobry podjazd wybrałem. Jechaliśmy na górskich rowerach. Na samym szczycie dogoniło nas dwóch kolarzy na szoszonach. Zostawili nas, ale jednego udało mi się dogonić przed szczytem :-) Jednak forma całkiem nie spadła albo u kolegi na szoszonie nie dopisywała. Mateusz był dość mocno zmęczony, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie się domagał większej góry.


Kategoria Treningi