Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 74.39km
  • Czas 02:45
  • VAVG 27.05km/h
  • VMAX 56.23km/h
  • Temperatura 21.2°C
  • HRmax 189 ( 90%)
  • HRavg 151 ( 71%)
  • Kalorie 1848kcal
  • Podjazdy 740m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wielki powrót Jurka i wiele innych niespodziewajek

Piątek, 8 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 0

Ale się dziś działo!!!! Mateusz nie mógł jechać od początku, to zrobiliśmy z Jurkiem pętlę na Staniszów i Cieplice. Wypoczęty po tych rybach cisnął żwawo. Ja trochę styrany i piekły uda. W Podgórzynie jakiś kolarz twardą nogą tylko śmignął i pojechał w długą. Jurek wyrwał za nim, ale nie doszedł go. Mi się udało, ale Jurek został, więc nie pokazywałem swojej wyższości nad potencjalnym uciekinierem. Potem dołączył Mateusz i ruszyliśmy dalej. Przez moment nudno, ale końcówka pełna wrażeń. Zaczęło się od Piwa w Janówku. Bezalkoholowy Lech, więc don't worry. A potem wspaniały widok.


Cała masa owiec. Pasterz mówił, że jest 260 sztuk. Co któraś miała dzwoneczek i tylko było słychać te dzwoneczki. Żarły trawę dość słodko. I dobrze, w końcu ktoś pozjada te alergeny. A potem zjazd z Kapeli do Jeleniej Góry. Mateusz ciśnie 60km/h około i robi coś niebywałego.


Otóż Mateusz wylądował w tych krzakach tuż za moim rowerem, co leży na ziemi. 15 metrów przed zakrętem zamiast się wyłożyć i go zrobić, to on zaczął szlifować butem o jezdnię, a po chwili widziałem jak koziołkuje w te chaszcze. Ostatnie kilka klatek animacji to tylne koło przewalające się nad Mateuszem i pokrzywami. Modliłem się, żeby nic mu się nie stało, bo inaczej nie mógłbym się śmiać. Kupuję kamerę, bo to było warte nagrania. Posiedział w krzakach i wyszedł zadowolony.


Tłumaczy co zaszło :-)


Taką dziurę w krzakach zrobił. Trochę się poobijał. Tłumaczył się nadmierną prędkością i tym, że heble nie złapały. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby specjalnie to zrobił, bo jakoś wolno to się działo. Dobrze, że murka tam nie było. Ale wyglądało to mniej więcej tak:


Jakby było tego mało, to Jeleń na koniec przebiegł nam drogę tuż przed nami, a my mieliśmy 50km/h na budziku.
Waga po treningu: 70.0kg.


Kategoria Treningi



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!