Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 7.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 6:25km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 606kcal
  • Podjazdy 29m
  • Aktywność Bieganie
Uczestnicy

Niesamowita historia

Poniedziałek, 8 grudnia 2014 · dodano: 08.12.2014 | Komentarze 13

Nawet ze zwykłego biegania robi się historia z serii niewiarygodnych. W sumie to mógłbym blog zatytułować "Nie do wiary" czy coś takiego. Najpierw wspomnę, że biegałem pierwszy raz od dwóch lat, czyli od zimy sprzed skręcenia kostki. Oczywiście musiałem zgubić buty do biegania i pobiegłem w halówkach do piłki nożnej. Zimno już mocno, rower odpada. Truchtem z Mateuszem wzdłuż Wolności, kostka przeskakuje co 10 kroków, zdrowa noga boli coraz bardziej, bo w sumie tylko na niej biegłem, a drugą starałem się jakoś delikatnie stąpać, a tu portfel leży na środku chodnika. Patrzymy do środka, a tam dowód osobisty, karty płatnicze, kredytowe, jakieś karty na punkty, i jeszcze z 15 innych (nie chciało nam się tego przeglądać), ale znaleźliśmy tam adres z Karłowicza, a w dowodzie miał z Cieplickiej. Najpierw do McDonald :-) a potem na Karłowicza autem podjechaliśmy z Mateuszem, ale nikogo nie było. A to już 22:00. Potem na Cieplickiej jakieś dziecko otworzyło drzwi i zabrało portfel. Na dzwonku było właściwe nazwisko, więc chyba trafiliśmy w dobre miejsce. Mam już to brzemię z głowy i idę spać.


Kategoria Bieganie



Komentarze
birdas
| 11:49 środa, 17 grudnia 2014 | linkuj Zgadza się.
zorro
| 20:28 wtorek, 16 grudnia 2014 | linkuj No w dół można stracić, ale nie tak jak pod górę.
birdas
| 15:31 wtorek, 16 grudnia 2014 | linkuj No jasne, że obycie w zakresie jazdy po płaskim lub pod górę jest nieistotne, ale za to w dół już tak. Cały czas mam te 5 minut straty przed oczyma względem Adama i Bartka na zjeździe z Wysokiego Kamienia do Górzyńca. A ja raczej wolno tam nie zjeżdżałem.
Oczywistym jest, że jak ktoś jest w stanie nadrobić 10 minut na podjeździe i stracić 7 na schodzeniu w dół to nadal będzie lepszy od tego co wolniej podjeżdża, a szybciej zjeżdża.
zorro
| 13:25 wtorek, 16 grudnia 2014 | linkuj Birdasowi nie spodoba się to co napiszę, ale te maratony są za proste technicznie, żeby o bycie z mtb miało duże znaczenie. Łykasz na szosie, to tak samo w terenie na maratonach mtb. Tu noga musi podawać i tam musi.
birdas
| 08:35 wtorek, 16 grudnia 2014 | linkuj No mnie będzie ciężko na maratonie pokonać ... uwzględniając fakt, że nie będę w nich już brał udziału. Ale jeśli aspekt zdrowotny nie wykluczy mnie z tego tematu to zawsze możemy poszukać jakieś technicznej traski do rywalizacji i pościgać się na niej ... jeśli nie na żywo to zaocznie (strava). :)
krzywy
| 06:50 wtorek, 16 grudnia 2014 | linkuj Nie ma takiej opcji. Nie mam takiego doświadczenia jak wy w tych maratonach więc najpierw żeby móc was dostrzec w peletonie to musiałbym zacząć regularnie trenować kolarstwo górskie:) a co dopiero wymiatać...p.s. nie zmienia faktu to , że z miłoby było wam skopać tyłki, a szczególnie Marcinowi ;))))
birdas
| 22:54 poniedziałek, 15 grudnia 2014 | linkuj Nooo ... mnie nie ;)
zorro
| 21:49 poniedziałek, 15 grudnia 2014 | linkuj I niedługo zaczniesz nas na maratonach MTB wymiatać :-)
krzywy
| 08:04 niedziela, 14 grudnia 2014 | linkuj U mnie znowu w rachubę wchodzi wyłącznie weekend i to tylko wtedy jak nie pada śnieg czy nie leje deszcz. Zawsze to lepiej być w siodle jak bawić się trenażerem (który i tak mi się popsuł) czy biegać. Ten sezon pomimo dobrych warunków zacząłem kiepsko bo co drugi dzień śmigałem do szpitala a mimo to udalo sie jakoś wbić z formą. Zresztą podstawa to jakość treningu a nie ilość. Wczoraj w końcu wybrałem się na rower...ale mtb-fajna odskocznia od szosy :) Może kiedyś będzie okazja z wami-góralami się spiknąć tak jak rok temu na Okraju.
adhed
| 17:54 sobota, 13 grudnia 2014 | linkuj Ja ostatnio też wolałem pobiegać, ale jak pogoda będzie pozwalać, to w wolne dni będę wychodził na szosę, bo już trochę mi brakuje roweru :-) A jak sobie pomyślę o Bikemaratonie to już w ogóle :D
birdas
| 21:40 wtorek, 9 grudnia 2014 | linkuj 2-3-4 lata wstecz w okresie zimowym jeździłem zawsze. I nie ważne było ile leżało śniegu i jaka temperatura ... . Nigdy wcześniej się nie zdarzało, żeby prognozy i sytuacja była taka jak w tym roku jest (aktualnie) i była w zeszłym. Zakres temperatur powyżej -5 stopni był marzeniem ... a spokojnie jeździłem do -10 stopni w letnim stroju ... a po zainwestowaniu w zimowy to do -15. Tylko że taka jazda finalnie skończyła się problemami z zatokami, w ich konsekwencji zakupem trenażera i z nudów (w tym okresie będąc na L4) założeniem bloga ... .
zorro
| 16:33 wtorek, 9 grudnia 2014 | linkuj Dziwne tylko, że w portfelu nie było nawet złamanego grosza. Ktoś musiał opendzlować gotówkę i porzucił portfel na chodniku.
barblasz
| 13:09 wtorek, 9 grudnia 2014 | linkuj dobra karma wróci ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!