Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 15.40km
  • Czas 06:05
  • VAVG 2.53km/h
  • Kalorie 1558kcal
  • Podjazdy 848m
  • Aktywność Wędrówka
Uczestnicy

Śnieżne Kotły i śnieżna masakra

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · dodano: 06.04.2015 | Komentarze 2

Miała być zwykła przechadzka na Śnieżne Kotły, ale pogoda nam utrudniła sprawę. Dzięki temu jednak jest o czym opowiadać. Rano zapakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy z większą ekipą do Szklarskiej Poręby. Mateusz odwołał przez to trening Pawłowi, ale mam nadzieję, że będzie wybaczone.


Początek trasy łatwy i nudny w pięknej scenerii. Wiosna pełną gębą. Wyruszyliśmy w kilkanaście osób. Plan zakładał dotarcie do Schroniska Pod Łabskim Szczytem, potem na Śnieżne Kotły i powrót przez Szrenicę. W schronisku zjedliśmy drugie śniadanie i dalej w drogę.


Momentami przejaśniało się, ale generalnie nie było widoków. Nie jest mi to dane ostatnio co w góry nie pójdę.



Ekipa idzie w stronę Śnieżnych Kotłów. Z kilkunastu osób zostało osiem. Reszta poszła od razu na Szrenicę.


Najlepsze zdjęcie wycieczki. Jedyne kilka sekund, kiedy widzieliśmy Słońce.


Na tle Śnieżnych Kotłów i zwisów śnieżnych.


Załamanie pogody. Aura kopie tyłki całej ekipie. Na policzkach lód, na okularach sople. Mateusz nie był dobrze ubrany. Zbagatelizował sprawę mimo ostrzeżeń i nieźle przemarzł. Zamiast na Szrenicę powrót centralnie pod wiatr do schroniska. Widoczność była taka, że ledwo odnajdywaliśmy te kije wystające z ziemi co szlak pokazywały.


Sopel na nosie, ale humor dobry, bo dotarliśmy do schroniska.


W kieszeni miałem tyle śniegu, że mogłem jeszcze ulepić z niej sztukę zimowej amunicji. Zanim zeszliśmy wysuszyliśmy się, a Mateusz nabrał temperatury pokojowej.


Do Szklarskiej Poręby nie radzę jeździć rowerem.


Kategoria Piesze wyprawy



Komentarze
zorro
| 16:54 wtorek, 7 kwietnia 2015 | linkuj Znajomi ze zboru Świadków Jehowy dali mi cynk dzień wcześniej i poszliśmy. Było kilka osób ze Szklarskiej, Piechowic, Wojcieszyc i kilka z Jeleniej. Nie pytaj o nazwiska z Piechowic, widziałem ludzi pierwszy raz. Prowadził nas ratownik górski ze Szklarskiej.
birdas
| 15:12 wtorek, 7 kwietnia 2015 | linkuj A skąd wyczarowałeś "większą ekipę" ?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!