Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 33.16km
  • Czas 01:14
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 49.45km/h
  • Temperatura 22.3°C
  • HRmax 196 ( 93%)
  • HRavg 170 ( 80%)
  • Kalorie 991kcal
  • Podjazdy 422m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alergia kopie tyłek

Piątek, 12 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 2

Od wypadu do Liberca alergia nie odpuszcza. Chodzę senny, oczy szczypią i tym podobne. Do tego w Libercu spaliłem się nieźle na słońcu i dziś ze skóry zrobiła mi się folia bąbelkowa. BM w Jeleniej stoi pod znakiem zapytania i rezygnacji.

Waga po treningu: 73.6kg.


Kategoria Treningi



Komentarze
zorro
| 17:57 sobota, 13 czerwca 2015 | linkuj Dziś w sklepie proponowano mi loratadynę, ale wziąłem Zyx. Krople też kupiłem, dokładnie te same co Ty. Denerwuje mnie to, że trawa kopie tyłek. Ale deszcz teraz popadał i jest lepiej :-) Do pewnego stopnia "sport to zdrowie", ale łatwo przegiąć. Jak się robi stopniowe, powolne postępy w sporcie, to efekty zostają i kontuzji nie ma. Organizm wzmacnia się i jest dobrze, poza nieszczęśliwymi wypadkami oczywiście. Nie wolno tylko ponad własne siły się forsować.
birdas
| 15:44 sobota, 13 czerwca 2015 | linkuj Kaszana ... ale wiesz Ariel, że mam to samo, więc wiem jak funkcjonujesz i jak się czujesz. W temacie uczulenia to ja codziennie łykam loratadynę (tabletka) + krople do nosa (Fanipos) + krople do oczu (Alergocrom). Ale ja też kiedyś odczulałem się przez 10 lat co dopiero Ty teraz robisz (to ma znaczenie w sensie samopoczucia). Jak zapomnę o lekach (zdarza się 1-2 razy w miesiącu) to wieczorem już mam objawy. Dzisiaj mam inny problem związany z kręgosłupem, jakieś przemyślenia odnośnie zdrowia, życia, przyszłości, rodziny itp. itd. i jednak po raz kolejny potwierdza się zasada, że "sport to zdrowie" to jedynie fikcja.
Ja miałem pecha ... raz, drugi, trzeci ... nie wyciągnąłem wniosków i dzisiaj jestem w sytuacji jakiej jestem. Myślę sobie, że dużo dałbym za to, żeby się cofnąć 1-2-3-10 lat wstecz i jednak inaczej pokierować swoim losem. Ale też wiem, że wielu moich znajomych poszli krok do przodu i dzisiaj to oni daliby dużo żeby znaleźć się w mojej sytuacji. Dbaj chłopie o zdrowie i rodzinę, żebyś nie musiał napisać na blogu za 3 czy 5 lat, że jesteś inwalidą. Sportowo już nie zyskasz tyle ile możesz stracić ... . Pozdrawiam. Marcin.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!