Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 16.74km
  • Czas 00:34
  • VAVG 29.54km/h
  • VMAX 51.19km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 210 (100%)
  • HRavg 172 ( 81%)
  • Kalorie 462kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dwa kapcie

Wtorek, 4 listopada 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 3

Dawno nie jeździłem z Mateuszem i w końcu można było przycisnąć :-) Miło, że wyciągnął mnie dziś na rower, mimo, że skończyło się tragicznie. Wyjechaliśmy po 18:30. Ostatnio każdy wyjazd na rower mówi mi, żebym już sobie odpuścił. Mieliśmy jechać na Wleń, ale się nie udało. Na oko wiedziałem, że są po drodze dwa KOMy do zdobycia, ale nie wiedziałem dokładnie gdzie, bo się nie przygotowałem. Jeden pagórek zrobiłem tak mocno, że dobiłem do tętna maksymalnego, a potem znów miałem odruchy wymiotne. Niestety za szybko stwierdziłem, że jest koniec segmentu. Potem okazało się, że trzeba było zrobić jeszcze jeden zakręt, żeby go zrobić do końca. Następnym razem będzie mój. Na zjeździe ze Strużnicy pierwszy kapeć, klasyczny snake. Potem w domu sprawdziłem, to były dwa równoległe przecięcia. Założyłem dętkę i po przejechaniu 0.5km zeszło powietrze drugi raz. Ja już nie miałem dętek więcej, Mateusz jak zwykle nie wozi ze sobą zapasowych w ogóle i musiałem dzwonić po żonę. Z Mateuszem uzgodniliśmy, że on sobie wróci, bo nie najeździł się jeszcze, a ja czekam. Potem już dość mocno zimno było. Stałem prawie pół godziny przy jakimś lesie niedaleko jakiegoś pola. Księżyc w pełni, więc klimat był. A Mateusz mógłby w końcu zacząć wozić dętki ze sobą, nawet nie miał, żeby kolegę poratować. Ja z Jurkiem tyle razy go ratowaliśmy, a on dalej to olewa. Może publiczna reprymenda pomoże, bo prywatne nic nie dały. W domu zmieniłem dętkę, bo miałem jeszcze jedną zapasową i okazało się, że dętka była uszkodzona od nowości. Miała delikatne przekłucie od strony obręczy niedaleko wentyla, więc nie ma szans, żebym to ja ją tam przebił. Miałem pecha. Teraz będę woził ze sobą dwie zapasowe i mam nadzieję, że Mateusz w końcu zacznie traktować tą sprawę równie poważnie.


Kategoria Treningi



Komentarze
birdas
| 07:43 czwartek, 6 listopada 2014 | linkuj Widocznie nie zabolało wystarczająco mocno ... . Niektórzy potrzebują tego typu bodźców żeby nie myśleć o jeździe tylko "tym razem uda się czy nie uda" ? ;)
Też często jeżdżę bez zapasu ale wówczas nie oddalam się dalej niż 20 km od domu i mam świadomość tego bólu, który może się trafić. Wtedy też są to asfalty, a MTB z grubymi oponami + owijki na dętki to raczej wystarczające zabezpieczenie.
zorro
| 21:54 środa, 5 listopada 2014 | linkuj Jeśli pamięć mnie nie zawodzi, to też już było przerabiane. No może nie dla 20km, ale nie raz wracał na flaku.
birdas
| 21:24 środa, 5 listopada 2014 | linkuj Nie zacznie ... dopóki mu się to nie stanie jak będzie sam, 20 km od domu, z rozładowanym telefonem.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!