Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 173.12km
  • Czas 07:29
  • VAVG 23.13km/h
  • VMAX 66.90km/h
  • Temperatura 23.4°C
  • HRmax 191 ( 90%)
  • HRavg 157 ( 74%)
  • Kalorie 5269kcal
  • Podjazdy 2738m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Liberec z ekipą

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 04.06.2015 | Komentarze 7

Z siedmiu planowanych osób pojechaliśmy we trzech. Myślę, że dobrze się stało, bo niektórzy by mogli mieć problemy z powrotem do domu. Zaplanowaliśmy trasę wg Stravy 156km i 3000m w pionie. Wyjazd o 9 rano, a już były problemy. Mateusz chory od dłuższego czasu, kaszle cały czas. Do tego ma wyrobione ramię od korby i mu latała na boki. Zdecydował się jechać mimo tego i dobrze, bo nikt potem nie żałował. Sebastian na górskim rowerze, co potem obróciło się przeciwko niemu. A ja alergia. Wg TwojaPogoda.pl pylenie 4/4, czyli z domu nie wychodzić. Wziąłem podwójną dawkę leku, sześciokrotną dawkę wapnia i dawało radę :-) Na maraton spróbuję podobnie! Tempo spokojne i kierunek na czeskie Izery.


Piękne jezioro po stronie czeskiej.


Piękny odcinek drogi. Tu wyczekujemy zjazdu w stronę Hejnic. Polecam każdemu ten kawałek drogi. Coś pięknego. Dla mnie to był główny cel wyprawy.


Ratusz w Libercu. Tam objedliśmy KFC i Mateusz zaliczył glebę, bo wjechał kołem w kratkę od kwietnika :-) Ludzie rzucili się do pomocy zanim zdążyłem się zaśmiać ;-) W Libercu najbardziej odczułem alergię, salwa kichania goniła salwę. Ale w końcu opuściliśmy to miasto.


Widok z drogi powrotnej na Liberec i jakiś dziwny szczyt w tle. Z tego co kojarzę, to Adam tam był na rowerze. Trzeba również tamtą górę zwiedzić.


Harrachov w drodze powrotnej. Suszyło już ostro. Trzecie tankowanie wody i nie tylko. Po coli to potem insuliną nieźle rzuciło. Sebastian z racji roweru MTB już nie trzymał tempa. Drugi raz w sumie to się zdarzyło przy bardzo długich dystansach. To jasno pokazuje, że rower górski na szosę po prostu nie nadaje się. Kolarzówka daję ogromną przewagę. Na zjeździe Sebastian musiał dokręcać, a my hamowaliśmy, żeby mieć tą samą prędkość. Tu zwracam honory Birdasowi, bo na MTB odwala niezłą robotę. Sebastian kilka dni temu zniszczył mnie, gdy jechaliśmy na tych samych rowerach, a dziś było zupełnie inaczej. Wielki szacunek dla Sebastiana, że dziś na góralu pociągnął sprawę.


Wyszło ponad 170km i ponad 2700m w pionie wg Sigmy, ponad 3100m wg Stravy. Ja liczę wszystko wg Sigmy, więc nowy rekord przewyższeń przesunąłem dziś do 2700m, ponad 500m więcej niż w poprzednim rekordzie. Chciałem dokręcić do 3000m i do 200km, ale spotkało się to z protestem zespołu. Zjechaliśmy więc do domu. W sumie byłem w najbardziej komfortowej sytuacji, bo jechałem na sprawnej kolarzówce i nie byłem chory. Sebastian miał szerokie slicki i cięższy rower, Mateusz chory na krzywej korbie, więc odpuściłem im podjazd na Michałowice. W końcu coś się wydarzyło. Oby nie ostatni raz w tym sezonie. A na ostatnich 100m trasy, tuż pod samym domem, Mateusz przebił tylne koło :-) Pech złapał, ale za późno. Mateusz poszedł do domu z sykiem dętki :-)

Waga po treningu: 71.1kg.


Kategoria Ponad 100km, Treningi



Komentarze
birdas
| 05:58 sobota, 6 czerwca 2015 | linkuj Też mam taką nadzieję, ale jak widzisz u mnie nic nie jest przewidywalne. Może się zdarzyć, że tak jak poprzednio będę musiał zacząć od jazd 1,5 godzinnych i powoli je wydłużać ... wówczas zima nas zastanie :(
zorro
| 22:21 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Pewnie, nie mieliśmy jeszcze przyjemności razem pojeździć. W przeciwnym kierunku też możemy się wybrać dla urozmaicenia.
Flanelos
| 15:48 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Gratulacje za świetny długodystansowy wypad! Też mam coś w planach ale w przeciwnym kierunku...Jak będę gotowy to może poproszę o towarzystwo...
zorro
| 14:22 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Bartek, ciężko będzie zdecydować się na podjazd od strony Hejnic, kiedy tam jest taki świetny zjazd w drugą stronę :-) Ale zawsze to jakieś urozmaicenie, więc dam się namówić. Na Jested to już jest kilku chętnych, więc będziemy coś organizować :-) Może nawet kilka razy. Marcin, mam nadzieję, że te kiedyś to już niedługo.
birdas
| 14:03 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Kurcze zniechęcasz mnie do jeżdżenia ... a już myślałem, że na MTB ze slickami to będzie już blisko do szosy. ;)
Fajna wycieczka, pozazdrościć. Może kiedyś jak stanę na nogi to i ja się przyłączę. :)
adhed
| 10:56 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Super trasa i jeszcze z ekipą to można zazdrościć! Bartek dobrze mówi - pod Smedavę fajnie jest też podjeżdżać od Hejnic, bo ten długi podjazd przypomina jakby jakieś Alpy. Tak samo polecam Wam ten Jested. Ja byłem tam z kolegami na mtb co prawda, ale końcówkę jechaliśmy jak wszyscy po asfalcie (od samego dołu jest asfalt) i też kurcze czułem się jak w jakichś południowych krajach! Widoki niesamowite, masa ludzi, upał był okropny i tylko cisnęło się ile wlezie żeby wjechać już na samą górę. Też muszę tam kiedyś uderzyć szosówką!

W lipcu z chęcią dołączę do jakiegoś Waszego tripa - czy to mtb czy szosa, bo fajnie taką ekipą pojeździć :D
barblasz
| 18:44 czwartek, 4 czerwca 2015 | linkuj zacny trip , machnij kiedyś pętle świeradów -hejnice -harahov- dom fajny jest ten podjazd pod smedave , serpenty jak w alpach ..
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!