Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 182.15km
  • Czas 07:31
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 55.26km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 192 ( 91%)
  • HRavg 165 ( 78%)
  • Kalorie 6389kcal
  • Podjazdy 1246m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Oławy do Jeleniej Góry

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 0

Dziś padło kilka moich osobistych rekordów. Musiałem oddać samochód rodzinie w Oławie. Pojechałem z zapakowanym rowerem, samochodem dotatłem w niecałe 2 godziny. Na miejscu okazało się, że zgubiłem koreczek i sprężynkę od zacisku podczas pakowania roweru do samochodu. Więc rower cały nie dojechał. Nie miałem jak zamocować przedniego koła, więc z teściem mojego brata pojechaliśmy do sklepu w Oławie po zacisk.

W sklepie w centrum Oławy kupiłem czarny zacisk za 12zł. Był tam taki nerwowy właściciel, były kolarz. Sklep wypas. Miałem też dziś kupić lampkę do roweru, byłem wstępnie umówiony z gościem we Wrocławiu, że kupię dziś od niego Mactronic Noise 300lm za 189zł. Dowiedziałem się o nim z Allegro. Ale w tym sklepie zapytałem czy mają jakieś lampki i wyjął właśnie Mactronic Noise. Cena była kosmiczna, bowiem kosztowała 229zł. Powiedziałem, że jak da za 200zł to kupię. I sprzedał.

Trasa na początku pod wiatr, ale za to płaska. Z Oławy do Wrocławia, potem Grabiszyńską na Kąty Wrocławskie, pod autostradą, dojechałem potem do drogi krajowej na Świdnicę, potem zjazd na Sobótkę, następnie Sady, Mysłaków, Wiry, Wirki, Jagodnik i w końcu Świdnica. Tam miałem kryzys. Po przerwie na jabłka ruszyłem na Wałbrzych. Tam był pierwszy podjazd z prawdziwego zdarzenia. Wyprzedziłem tam kilku rowerzystów. W wałbrzychu zatankowałem na Orlenie, zjadłem batoniki. Potem ominąłem dołem Boguszów-Gorce, dojechałem do Czarnego Boru. Końcówka jak zwykle: Witków Śląski, Sędzisław, Marciszów, Janowice Wielkie. Tu jak zwykle ciemno zaczęło się robić, więc włączyłem mój nowy nabytek, aby rozjaśnić moje drogi. Przez Wojanów do Jeleniej.

Nie byłoby może tak cieżko, gdybym nie musiał jechać z plecakiem. Ale dzięki niemu miałem gdzie schować opakowanie od lampki, buty, w których prowadziłem samochód oraz bluzę, którą ubrałem w Czarnym Borze, bo już zimno było.

Lampka daje radę. Ma 4 tryby stałego świecenia (mocny na 2h, mniej na 4h, jeszcze mniej na 7h, słaby na 15h oraz jakiś migający). Jechałem całość na tym trybie 7h, a w mieście spokojnie wystarcza ten słaby. Widać wszystkie dziury. Polecam tą lampę każdemu. Kupiłem wersję 300lm bo jest tańsza niż Noise 500. Poza tym na każdym trybie świeci prawie o połowę dłużej. Ale oczywiście 500 świeci jaśniej.

A tak poza tym rower mi się sypać zaczyna. Wydaje coraz to nowe dźwięki. Ale o tym nie będę się rozpisywał.

Waga po treningu: 74.8kg (czyli odliczając 2kg odwodnienia wychodzi 76.8kg stałej wagi, widze, że w końcu waga leci na pysk z 10 piętra, pasek w spodniach zapinam już o 2 oczka ciaśniej niż miesiąc temu)

Dobra, jadę do Tesco, bo juz 22:44. Zeby mi tylko nie zamknęli całodobowego sklepu. Może zdążę. Muszę kupić sobie owoce i mleko. Zrobię sobie koktajl owocowy jak zwykle i zjem ugotowane jajka. Dobrej nocy.
Kategoria Ponad 100km, Treningi



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!