Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 83.25km
  • Czas 03:50
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 56.62km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 190 ( 90%)
  • HRavg 145 ( 69%)
  • Kalorie 2674kcal
  • Podjazdy 797m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kamienna Góra późnym wieczorem

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 4

Na początek anegdota. Jakieś dwa lata temu poszedłem z żoną do salonu T-Mobile. Chcieliśmy nowe komórki w abonamencie. Gość pyta się jakie chcemy komórki. A ja na to, żeby miały mocną latarkę. Wiedziałem, że i tak wezmę dwie sztuki Sony Ericsson Elm, ale gość siedział zdziwiony. Wy też? Do tej pory latarka w komórce uratowała mnie już kilka razy. Np. pewnego dnia za późno zeszliśmy ze Śnieżki i jedynym źródłem światła była latarka z komórki, jakiś starszy model Sony Ericsson. Dziś też się przydała...

Przed 18 ruszyliśmy na Kamienną Górę. Miałem odprowadzić Michała do Kamiennej. Zabrali się z nami Mateusz i Łukasz, ale oni odprowadzili nas do Kowar. Z Michałem spokojnym tempem przez Kowarską, Szarocin, Pisarzowice do Kamiennej. Niestety już ciemnawo zaczynało się robić. Michał został w Kamiennej, natomiast ja zostałem już sam. Przez Marciszów i Miedziankę dotarłem dość szybko do Janowic Wielkich, gdzie już całkiem było ciemno. Oczywiście znów dziurę zaliczyłem. Brak słów. Kapeć w tylnym kole. Wymiana dętki - już trzecia w tym tygodniu. Wyjąłem komórkę i świeciłem sobie latarką z komórki. W Sony Ericsson Elm są dość mocne. I tak przez Wojanów uważając na dziury dojechałem do Jeleniej Góry.

Waga po treningu: 76.0kg (i to jest to na co czekałem, w końcu widać postęp)
Kategoria Awarie, Treningi



Komentarze
zorro
| 16:48 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj No trudny wybór. Statystycznie stwierdziłem, że mi najbardziej sie przyda taka na wieczorne powroty. Całej nocy nie mam zamiaru jeszcze na rowerze spędzać. Z akumultatorem jest fajnie, dopóki nie wyładuje się w trasie.
Flanelos
| 15:35 sobota, 10 sierpnia 2013 | linkuj Ja też oglądam lampki rowerowe i ciężko coś wybrać bo...za duży wybór. Jak lepsze mocowanie to mniej diod jak więcej diod to znów np na USB{swoją drogą ciekawe jak taką naładować gdy się w trasie wyczerpie, z komputerem jeździć...a baterie zawsze się kupi.}, albo za duża albo czas świecenia nie za długi no i rozbieżności cenowe. No i tak nie mogę się zdecydować....
zorro
| 17:36 piątek, 9 sierpnia 2013 | linkuj Ja też tego nie ogarniam, pewnie dlatego wyjeżdżam tak późno. Jakbym ogarniał, to bym miał czas na rower wcześniej. W dzień nie ma czasu, a jeździć się chce. Przynajmniej jakaś przygoda była. Ale jutro kupię tą lampkę o której pisałem wcześniej i problem mam nadzieję zniknie.

Boli tylko to, że chyba łożyska mam rozwalone w tylnym kole. Rower drży przy ciężkich przełożeniach. Na korbie to czuć zwłaszcza. Miałem kiedyś takie same objawy w górskim i po wymianie łożysk w tylnym kole pomogło. Ech...

Odnośnie tej pomarańczowej koszulki i takiej ostrożności, to we Wrocławiu jeździem w takiej ekipie, co też bardzo poważnie takie rzeczy traktowali, a ja się nigdy nie mogłem się temu nadziwić. Może nie igram z losem, a go intensywnie olewam. Myślę sobie, że z każdej sytuacji jest wyjście. Chociaż właśnie inteligencja od mądrości różni się tym, że inteligentny poradzi sobie z problemem, do którego mądry by nawet nie dopuścił ;-) Więc jest nad czym pracować.
Flanelos
| 16:04 piątek, 9 sierpnia 2013 | linkuj Szczerze mówiąc to ja nie ogarniam tych Twoich nocnych wypadów...Rozumiem, że raz może się zdarzyć ale wyjechać na 4 godziny o 18 na rower z myślą jakoś to będzie bo mam jasno świecący telefon...Bogatszym o wcześniejsze doświadczenia...Igrasz z losem.
Ja to nawet jak wiem, że będę miał dużo zacienionego terenu na trasie to biorę pomarańczową koszulkę żeby mnie samochody lepiej widziały i to w dzień. Jeszcze w kraju gdzie każdy kierowca ma rowerzystę gdzieś...Jeszcze co innego na nizinach gdzie góry nie robią cienia i masz jaśniejszy horyzont.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!