Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:812.66 km (w terenie 68.00 km; 8.37%)
Czas w ruchu:33:08
Średnia prędkość:24.53 km/h
Maksymalna prędkość:75.43 km/h
Suma podjazdów:10164 m
Maks. tętno maksymalne:206 (98 %)
Maks. tętno średnie:189 (90 %)
Suma kalorii:22400 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:58.05 km i 2h 22m
Więcej statystyk
  • DST 38.71km
  • Czas 01:34
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 43.82km/h
  • Temperatura 6.3°C
  • HRmax 181 ( 86%)
  • HRavg 152 ( 72%)
  • Kalorie 1051kcal
  • Podjazdy 366m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokro, słabo i boleśnie

Czwartek, 10 kwietnia 2014 · dodano: 10.04.2014 | Komentarze 7

Sam pojechałem, żeby całkiem nie zastygnąć. Pierwsze 10km to bolesna rozgrzewka, każdy kawałek mięśni bolał, ale potem już było bardzo dobrze. Tak to się dzieje, jak 3 dni przerwy od roweru jest. Całość w deszczu, a od Karpnik do Jeleniej Góry mordowiatr z ulewą. Chyba nawet gradziło, bo takimi żyletkami po twarzy zapodawało. Przemoczony w 5 stopni wracałem do domu, ścięgna bolały z zimna. Ale trening na plus, bo gdybym się dziś nie rozruszał to kiepsko by było na maratonie.

Waga po treningu: 66.3kg


Kategoria Treningi


  • DST 19.25km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 15.61km/h
  • VMAX 37.79km/h
  • Temperatura 17.8°C
  • HRmax 148 ( 70%)
  • HRavg 114 ( 54%)
  • Kalorie 478kcal
  • Podjazdy 246m
  • Sprzęt Trek 8900
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka z żoną i Łukaszem

Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0

Lekka wycieczka z moją ukochaną żoną, która pierwszy raz w tym roku jeździła na rowerze. Łukasz, młodszy brat Mateusza, niedawno kupił sobie nowy rower, więc też chciał pojeździć. Za kilka lat będzie mnie pewnie objeżdżał jak Mateusz. Pojechaliśmy ścieżką rowerową na Łomnicę, a z Łomnicy lasem do obwodnicy w Jeleniej prowadzącej na Karpacz.


Uśmiech od ucha do ucha :-)


W lasku było trochę podjazdów 6-7% i Oktawia trochę się zmęczyła. Łukasz dawał radę, to będzie niezły zawodnik. A ja sam czułem, że nieźle jestem styrany po tym tygodniu. Mięśnie pieką. Teraz trzeba się regenerować, bowiem zostało tylko 6 dni do zawodów.
Kategoria Wycieczki


  • DST 58.03km
  • Czas 02:21
  • VAVG 24.69km/h
  • VMAX 61.47km/h
  • Temperatura 9.4°C
  • HRmax 185 ( 88%)
  • HRavg 163 ( 77%)
  • Kalorie 1730kcal
  • Podjazdy 846m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Górki

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 6

Rano nie wyszedł trening z kolarzami z Lubawki, Kowar i Kamiennej Góry. Głównie przez pogodę. Może i dobrze, bo czułem się tragicznie. Dochodziłem do siebie właściwie cały dzień, kiedy to Jurek z Mateuszem zaprosili mnie na rower. Dopiero na rowerze odżyłem.

Spokojne tempo na początku. Potem Jurek na początku jak zwykle wyrywał. Przed Zachełmiem wchłonęliśmy jakiegoś kolarza mówiącego po angielsku. Najlepsze zaczęło się przy końcówce podjazdu w Zachełmiu. Tam nachylenie sięga od 10-12%, więc przycisnąłem do 14km/h i odjechałem do przodu. Mateusz wyrwał za mną i wolno dochodził. Przy tym komentował, że trzeba mnie złapać. Jak się zorientowałem, że już jest przy mnie, to wyrwaliśmy na samą górę jeszcze spory kawałek jadąc łeb w łeb. Utrzymałem pozycję pierwszego o pół długości roweru do samego końca, ale pod tą górę przełożenia zrzucałem na dół, żeby mnie nie łyknął, a siedział jak przyklejony. Na samym szczycie zatrzymaliśmy się i rozpaczliwie łapaliśmy powietrze zewsząd. Mateusz ciągle ma dużo lepszą formę od mojej, ale miło jak chociaż raz w takim momencie nie dałem się wciągnąć. Haha! Na kolejnych podjazdach Mateusz chyba chciał się odegrać, ale nie dawałem się sprowokować. Wyjechaliśmy po 17:15, więc wróciliśmy właściwie jak już ciemno było.


W Karpaczu Mateusz złapał kapciocha.

Kochana żona dziś przywiozła mi numer startowy na Bike Maraton. Jest ładny. Będzie pasował kolorystycznie do roweru. Myślę, że forma dopisuje i mogę się spodziewać, że Miękinia będzie udanym startem. Teraz ze dwa lekkie treningi, jeden średnio-ciężki i jestem gotowy. Drżyjcie rywale ;-)

Waga po treningu: 64.7kg.


Kategoria Treningi


  • DST 130.56km
  • Czas 05:17
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 64.38km/h
  • Temperatura 16.1°C
  • HRmax 193 ( 91%)
  • HRavg 171 ( 81%)
  • Kalorie 4200kcal
  • Podjazdy 2252m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rekord przewyższeń

Czwartek, 3 kwietnia 2014 · dodano: 03.04.2014 | Komentarze 9

W przeciągu ostatnich dwóch dni zanotowałem już dwa nowe rekordy. W niedzielę na MTB licznik pokazał 26% nachylenia na podjeździe, a dziś ilość metrów w pionie wyniosła 2252m. Paweł to niezły niszczyciel. Ostatnio tempo miał mocne, a dziś wyznaczył trasę, która sama w sobie była mocarna. Takie treningi na pewno przyniosą spodziewane rezultaty. Mimo, że na ostatnim podjeździe było już bardzo ciężko, to dojechałem godnie na samą górę.


Końcówka podjazdu pod Przełęcz Karkonoską. Gdzieś tam pokazało 18% nachylenia. Paweł robił niezłe foty, też muszę się lepiej do tego następnym razem przyłożyć. Za ciepło się ubrałem. Na podjazdach kipiałem, a na zjazdach nie zdążyłam się nawet ochłodzić. Na samym szczycie też ciepło i wiosennie.


Końcówka zjazdu z Karkonoskiej. Doszliśmy zmianami jakiegoś Czecha, który jest widoczny na zdjęciu. Tam było mocne tempo, ale widać nie aż tak mocne, żeby Paweł nie dał rady zrobić zdjęcia :-) Po 2 albo 3 moich zmianach już nie wytrzymałem tempa i odpuściliśmy z Pawłem na moją prośbę. Czech odjechał, ale samemu już tak nie gonił i ponownie go doszliśmy. Potem on pojechał w swoją drogę, a my na drugi podjazd. Czech był fajny, ale coś mu kolana przeskakiwały przy pedałowaniu i dziwnie to wyglądało.


To chyba drugi podjazd. Paweł sugeruje równe, ale nie leniwe tempo. Czasem protestowałem, ale tutaj jeszcze noga nawet podawała.


To niezłe zdjęcie. Zastanawiam się czemu po mnie tak widać, że mam dość. Paweł natomiast ma całkiem odwrotnie, albo nie miał dość w ogóle ;-)


Podjazd na Okraj. Ja już miałem serdecznie dość. Wody brakowało i jak obserwowałem strumień koło drogi to pragnienie potęgowało się. Ale na Okraju zatankowałem bidony. Mimo, że nie było już więcej żadnych podjazdów to dałem radę je wypić zanim dojechałem do domu.


To też fajna fota. Podjazd na Okraj, chyba końcówka. Moja mina już mówi sama za siebie. Zjazd z Okraju po stronie polskiej bardzo piaszczysty, ale od Kowarskiej już było elegancko. Na zjeździe na Kowary pożegnaliśmy się i zostałem już sam aż do Jeleniej. Końcówkę pojechałem przez Łomnicę, bo na Sudeckiej jest kilka metrów przewyższeń więcej, a już jęczałem z zadowolenia i bólu jednocześnie mniej więcej coś na kształt "hahaaaała". Parodiując sprawę opracowywałem nawet taktykę jak podjechać pod ulicę Słowackiego. Rower też udało się wnieść na pierwsze piętro ;-)

Dzięki Paweł za pokazanie trasy i zrobienie mocnego treningu.

Waga po treningu: 65.6kg.


Kategoria Ponad 100km, Treningi