Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Treningi

Dystans całkowity:15277.29 km (w terenie 327.55 km; 2.14%)
Czas w ruchu:611:44
Średnia prędkość:24.97 km/h
Maksymalna prędkość:82.99 km/h
Suma podjazdów:166731 m
Maks. tętno maksymalne:210 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (88 %)
Suma kalorii:440193 kcal
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:56.17 km i 2h 14m
Więcej statystyk
  • DST 32.29km
  • Czas 01:41
  • VAVG 19.18km/h
  • VMAX 62.05km/h
  • Temperatura 23.3°C
  • HRmax 188 ( 89%)
  • HRavg 137 ( 65%)
  • Kalorie 982kcal
  • Podjazdy 768m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żywiec, dzień 6: Punkt widokowy i walka o KOMa na Oczkowskiej

Czwartek, 20 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 0

Nadszedł dzień wyjazdu, ale mieliśmy jeszcze czas, żeby wjechać na punkt widokowy przy elektrowni szczytowo-pompowej Porąbka-Żar. Podjazd ponad 400m w górę z kilkoma odcinkami po 10%. Dziś mieliśmy spacerowo zrobić ostatnie kilometry. Wspólny podjazd na górę, u góry seria zdjęć na pamiątkę i zjazd, gdzie Zachary polował na kolejnego maksa. Mateusz został trochę w tyle, pewnie dlatego, że bardzo zimno było albo mu się nie chciało. Ale był za to nastawiony na poprawienie swojego czasu na Oczkowskiej, a może nawet na zdobycie mojego KOMa. Zachary też chciał poprawić swój czas, więc przed segmentem pełna mobilizacja. Ja miałem czas 5:06, ale zdobyty po ponad 130km trasie. Miałem odpuścić, bo nie wierzyłem, że Mateusz zdobędzie KOMa. Przypomnę, że jest to 0,8km i 104m w górę, czyli średnio 12%. Pomyślałem jednak, że lepiej ich przypilnować, bo to ostatni dzień i nie będzie kiedy poprawiać. Więc zacząłem robić segment jakieś 3s za Mateuszem i zauważyłem, że ciśnie mocno. Pierwszy kawałek 16%, więc zdecydowałem ugasić jego zapał i wyprzedziłem go. Potem zluzowałem, żeby nie miał motywacji jechać dalej, ale jednak wziął się za wyprzedzanie. Tym razem już ciężko było, ledwo oddech łapałem. Mateusz z racji korby na kolejnych 16% zygzakiem jechał, więc go ponownie wyprzedziłem i nie odpuszczałem, ale na wypłaszczeniu pod koniec przegonił mnie o sekundę. Na szczycie łapiemy za telefony i zapisujemy trening, żeby zobaczyć kto ma KOMa. Mateusz mówił, że na stoperze mu wyszło poniżej 5 minut, a mnie strach obleciał. Ale była ulga, że policzyło mi 2 sekundy mniej. Gdybym nie ruszył za Mateuszem kilka sekund na dole, to by mnie chyba pozamiatał. Ale sam przyznał, że gdyby jechał sam, to nie miałby tyle motywacji za zaraz za mną. Mam mieszane uczucia co do tego, bo cieszę się, że mam dalej KOMa, ale z drugiej strony miałem sprzętową przewagę w postaci kompaktowej korby. Straszne to, kiedy przewaga na Oczkowskiej z 38s nad Mateuszem maleje nagle do 2s w tak lekki sposób. Gratuluję Mateusz, za rok będzie kolejny ciężki orzech do zgryzienia z Tobą. Bardzo widoczny postęp. Taką właśnie akcją kończymy rowerowe wyjazdy w Żywcu.




  • DST 133.08km
  • Czas 05:02
  • VAVG 26.44km/h
  • VMAX 82.99km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 187 ( 89%)
  • HRavg 140 ( 66%)
  • Kalorie 3016kcal
  • Podjazdy 1302m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żywiec, dzień 5: Wysiedzeniówka, zmęczenie bokami się wylewa i ta durna Oczkowska, rekord prędkości maksymalnej

Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 0

Piąty dzień bez Jurka, ponieważ skrócił swój pobyt w Żywcu. Ruszyliśmy na Namestovo w Słowacji, które leży nad taki wielkim jeziorem. Do granicy pod górę i pod wiatr. Jechaliśmy równymi zmianami po około 3km. Nogi piekły do tego stopnia, że jakiegoś turystę dochodziliśmy bardzo długo. W Słowacji Zachary dossał się do jakiejś betoniarki i tyle go widzieliśmy, ale potem betoniarka na czerwonym została w ruchu wahadłowym i doszliśmy Zachariasza. Potem umieralni ciąg dalszy. We wspomnianym Namestovie jechaliśmy kawałek za autobusem, potem Zachary go wyprzedził, a autobus na przystanek zjeżdżał. Jak wyjrzałem zza autobusu to widziałem jak Zachary leci z roweru na bok i wykłada się na asfalcie z rękami do góry, żeby komórę ratować :-) Do tej pory nie wiem jak tego dokonał, ale chyba coś na komórce sprawdzał i przednie koło mu zjechało na kamykach. Krew poleciała, owijka zdarta, morale upadło. Od tej pory ładną drogą, trochę nawet z wiatrem do granicy z Polską, ale dalej wegetatywnie. Zachary, łowca ciężarówek, nawet nie chciał gonić za szambiarką ;-) Nastroje dopiero uratował zjazd po polskiej stronie. Jaki asfalt i to nachylenie. Nie wykorzystaliśmy tego jak trzeba, bo nie znaliśmy terenu, ale prędkości maksymalne mówią same za siebie. Zachary miał ponad 88, Mateusz ponad 83, a ja prawie 83km/h. Pierwszy raz powyżej 80! To już drugie poprawienie tego rekordu w tym tygodniu. Po obiedzie jeszcze z górki do Żywca, gdzie na pagórkach Mateusz rzeźnikował. Odjechał nam jak chciał na obu podjazdach. Potem dawał mocne zmiany, Zachary mu ciągle przypominał, że jeszcze Oczkowska jest przed nami. Nigdy wcześniej nie zrobiłem tylu kilometrów w tak krótkim czasie, bo aż 4 setki dzień po dniu. Mateusz, rzekł jednak, że to nawet nie jest pół litra :-) Na koniec poprawiłem czas na Oczkowskiej, ale tortury to są na własnym ciele. Jutro już powrót do domu i codzienności, ale czeka nas jeszcze mała trasa.




  • DST 155.95km
  • Czas 06:02
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 75.82km/h
  • Temperatura 22.8°C
  • HRmax 186 ( 88%)
  • HRavg 148 ( 70%)
  • Kalorie 3939kcal
  • Podjazdy 1998m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żywiec, dzień 4: Babia Góra, szybka jazda pod górę, pościg za inną grupą, Oczkowska będzie śniła się po nocach

Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 0

Dzisiaj główne danie pobytu w Żywcu, czyli Babia Góra i trasa 150km. Początek niezbyt spodziewany. Mieliśmy ominąć hopy na głównej drodze, to robiliśmy jeszcze większe hopy na wiochach. Trasomistrz Zachary zaskakiwał i zdumiewał :-) Dzięki temu numerki na Strava rosły. Jurek szalał jak zwykle póki czuł świeżość, ale zapowiadało to późniejszy spadek formy. Kolejny numer programu to lekcje jazdy zmianami pod nadzorem mistrza zmian Zacharego, a Jurek robił za klasowego nicponia. Ale potem Jurek dał taką zmianę, że ciężko było nadążyć. Zmiany Jurka charakteryzuje szarpane tempo, hamowanie i zrywy. Podjazd pod Chrząszcze urwałem szybciej, żeby jakiś pucharek zdobyć, ale 31 miejsce musi wystarczyć. Nachylenie 10%, a ja zapomniałem, że mam zapas przełożeń i cisnąłem na zbyt ciężkim. W Zawoji w sklepie rowerowym Zachary zmienił oponę, bo ze starej "druty już wystawały". Pod Babią Górę uciekłem grupie po raz kolejny w pogoni za sprawdzeniem się na popularnym odcinku, gdzie ukręciłem 35/187 miejsce. Czyli niezły wynik jak na tyranie od tygodnia. Czekałem 5 minut na leni i ruszyliśmy w dół, gdzie dołożyli mi z dużych korb. Zachary woził mi się na kole i potem urwał aż grawitacja zagięła okolicę. Potem numer powtórzyli Jurek oraz Mateusz i zostałem z tyłu. Obiad w Jabłonce jak rok temu, polecam lokal. Zachary najadł się naleśników i potem karał resztę za to, że wcześniej pod podjazdy zostawał z tyłu. Ciągnął grupę drogą krajową, a grupa się powoli rozrywała. Po sesji zdjęciowej przy jeziorze zauważyliśmy grupę 3 kolarzy, w tym jedną panią. Jechali w tym samym kierunku, więc rzuciliśmy się pościg. Doszliśmy ich raz, ale Jurek się zagubił, więc odjechali. Jurek dojechał to rzuciłem się w pogoń, a moja grupa za mną. Wg świadków pojechałem za nimi jak wygłodniały wampir na ofiary. No chciało się pościgać :-) Doszliśmy ich, ale akurat zjechali do sklepu i nie dali się z przegonić. Całą zabawę zepsuli. Jeszcze jazda była niezła w Rychwałdku. Podjazd 8-10%, wszyscy zmęczeni, a Zachary podejmuje pełną walkę. Ja zaczynam robić zygzaki i zostaję z tyłu. Mateusz podrzega "co to za zygzaki, do góry prosto". To był moment, żeby jednak pozamiatać górę. Strzeliłem obok Zacharego i równomiernie szedłem po premię górską. Myślałem, że skoro tak łatwo go dopadłem to się zniechęci i odpuści. Jakie było moje zdziwienie gdy przed szczytem zaczyna mnie wyprzedzać. To była walka :-) Takie momenty to radość wypadu. Wygrałem ;-) Pomijając epizod z Oczkowską, gdzie poprawiłem KOMa o 3 sekundy, to potem Mateusz podsumował nasz poziom krótko i zwięźle. My pod chatą łapiemy telefony i notujemy treningi na Stravie, żeby się pochwalić. Ledwo żyjemy, brudni, ale trening zapisany musi być, a Mati mówi, że tym właśnie różni się amator od zawodowca. Zawodowiec nie musi chwalić się Stravą, bo i tak w telewizji go pokażą ;-) Miałem też dziś dzień objadania sklepów z cukierków kokosowych. 3 porcje zjadłem, co postój to wcinałem cuksy.




  • DST 101.30km
  • Czas 04:24
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 72.33km/h
  • Temperatura 20.9°C
  • HRmax 177 ( 84%)
  • HRavg 139 ( 66%)
  • Kalorie 2594kcal
  • Podjazdy 1326m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żywiec, dzień 3: Leniwe tempo, deszcz, a i tak styrani, pierwszy kapeć

Poniedziałek, 17 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 0

Cały dzień pochmurno. Większą część trasy zrobiliśmy w deszczu. Zachary nawet pocisnął za wywrotką w chmurze wody :-) Nawet nie był taki brudny po tym numerze. Trasa łatwa z wyjątkiem dwóch podjazdów. Na pierwszym z nich zrobiłem niezamierzonego KOMa. Tylko 2s szybciej niż dotychczasowy lider. To dopiero szczęście. Mateusz deptał po piętach na tej wielkiej korbie. Respekt dla wszystkich za wjechanie tam. Tylko ja na kompakcie. Drugi trudny podjazd to ostatni kilometr jak zwykle. Pozostały czas to jazda równym tempem zmianami po płaskim. Potem ognisko, piwko i mięso, czyli dobra baza na kolejne dni.




  • DST 115.15km
  • Czas 04:35
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 78.53km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 185 ( 88%)
  • HRavg 146 ( 69%)
  • Kalorie 2915kcal
  • Podjazdy 1491m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żywiec, dzień 2: Ten podjazd pod bazę nas wykończy

Niedziela, 16 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 0

Trochę styrany wczorajszymi pościgami ruszyliśmy na etap nr 2 dopiero po 14 jak przestało lać. Droga szybko wyschła i na zjazdach działo się. Mam życiówkę 78km/h, leciałem za Zacharym. Za nim jak za TIRem. Jurek miał dziś swoje chwile i jechał czasami dużo z przodu. Ciężko było utrzymać tempo. Trasa częściowo utrudniona przez ogromny ruch samochodowy. We Wiśle przeciskalismy się przez ogromny korek. Było też kilka odcinków po dwupasmówkach. Na jednej z nich przed czerwonym światłem Mateusz zasępił się swoim licznikiem i otarł o moje koło. Słyszałem tylko jak upada z tyłu. Nie upadł całkiem, bo akrobatycznie zeskoczył z upadającego roweru. Skończyło się tylko zakleszczeniem łańcucha. Na ostatnim zjeździe wyszalałem się i potem horror pod kwaterą. Nawet segment tam sobie zrobiśmy. Na razie mam tam KOMa, ale pewnie już nie długo. Jurek butuje ten podjazd z racji wieku i denerwuje się, że mieszkamy w takim miejscu. Musimy mu mniejszą korbę załatwić. W oba dni miałem na horrorze 5:28, dziś licznik po 16% tam pokazywał. Jeszcze dodam, że siła jest, zdrowie też, ale od ilości kilometrów kark boli i ramiona. Ciężko wysiedzieć tyle na rowerze. Jutro etap nr 3, tym razem na południe. Na kwaterze okazało się, że odpadło dno od butelki Ciechana i zakupy mi w piwie pływały. To było jedyne piwo, jakie dziś "wypiłem". Uczyliśmy się też jak tworzyć segmenty na Strava. Nie było to oczywiste i zanim przeliczył wyniki to trochę trwało, czyli kilka godzin.




  • DST 72.59km
  • Czas 03:07
  • VAVG 23.29km/h
  • VMAX 71.94km/h
  • Temperatura 22.9°C
  • HRmax 192 ( 91%)
  • HRavg 153 ( 72%)
  • Kalorie 2143kcal
  • Podjazdy 1251m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żywiec, dzień 1: Odreagowanie podróży i wycieczki po ciężkie zakupy, pełna radocha

Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 0

Wszyscy jesteśmy szczęśliwi z tego, że pensjonat mamy położony na 500m nad morzem do którego za każdym razem trzeba robić 150m podjazd 9-14%. Każdy dzień będziemy tam wjeżdżać chociaż raz. Dziś nawet 3 razy, bowiem z PKP z plecakami butowaliśmy, potem z zakupami i na koniec tej trasy. Ja nie mam tak źle, ale reszta ma te duże korby. Ale za to każdy dzień zaczynamy od zjazdu tym odcinkiem i tam ciągnie rower do 70km/h w kilka sekund. Micha cieszy się sama. Dziś tam prawie wypadłem. Na trasie dwa pościgi zrobiłem. Jeden za kolarzem z Bielska, miał przewagę, ale luzował. Drugi za zawodnikiem PRO, który ma za tydzień testy na GIRO. Tu szans nie miałem żadnych. Potem niezłe strzały z chłopakami, z Zacharym łeb w łeb jeden odcinek, gdzie radocha już sięgała zenitu, i podjazd przez las, gdzie skończyła się droga. Objazdem był zjazd asfaltowy, który miał ze 30% w dół. Strach zaglądał w oczy, a grawitacja ciągnęła. I te przyśpieszenia, tego nie ma w Karkonoszach. Rower ni z tego, ni z owego zaczyna doginać, bo nachylenie zjazdów i podjazdów jest bardzo zmienne. Dziś nawet luzy, od jutra będzie więcej kilometrów.




  • DST 167.74km
  • Teren 1.00km
  • Czas 07:48
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 60.69km/h
  • Temperatura 21.4°C
  • HRmax 190 ( 90%)
  • HRavg 158 ( 75%)
  • Kalorie 5567kcal
  • Podjazdy 3222m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznasz siłę tego po kasecie jego, padło kilka osobistych rekordów

Czwartek, 13 sierpnia 2015 · dodano: 13.08.2015 | Komentarze 0

Musiałem zrobić Gran Fondo, potem nie mam kiedy. Staniszów spokojnie w 15 stopni, zatrzymywałem się, żeby przerzutkę doregulować. Podjazd na Sosnówkę i Borowice lekki, żeby mieć siły na Karkonoską. Dobrze zrobiłem, bo tam była rzeźnia. Nigdy więcej tam nie jadę na przełożeniu 34/27. Muszę wrócić do kasety 12-30T. Podjazd robiłem zygzakiem, tętno o dziwo niskie, ale zęby zaciskałem. Kolejny podjazd był podobny do tego co u nas na Karpacz, ale tam straszna nawierzchnia, odradzam. I główny punkt programu, czyli podjazd prawie 1000m. Początek jechałem za innym kolarzem, który nie orientował, że za nim jadę. Ale jak zorientował to przycisnął i były problemy, na szczęście trzymałem ogon. Podjazd sztywno trzyma 7-8% w drugiej części. Nawierzchnia w stanie okropnym, podjazd w stylu zaliczyć i potem omijać. Ale kolejna góra na Rokytnice była elegancja, też coś rozmiarów podjazdu na Karpacz. Potem umieranie z Harrachova do Jakuszyc, cały czas pod wiatr. Ale udało się! Nowe rekordy to przewyższenia na raz 3222m wg Sigmy Rox oraz zaliczenie najdłuższego podjazdu życia 966m wg Strava i wjazd rowerem na wysokość 1451m n.p.m. wg Strava. Można jeszcze dodać, że nigdy wcześniej nie robiłem Karkonoskiej na kasecie 11-27T. Teraz już można przygotowywać się na obóz rowerowy w Żywcu.


Kategoria Ponad 100km, Treningi


  • DST 56.77km
  • Czas 02:14
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 61.47km/h
  • Temperatura 32.5°C
  • HRmax 197 ( 93%)
  • HRavg 156 ( 74%)
  • Kalorie 1563kcal
  • Podjazdy 695m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wymiana suportu, zamiana łańcucha nr 2 na łańcuch nr 1, rozruch po górach, micha cieszy, ha ha ha

Wtorek, 11 sierpnia 2015 · dodano: 11.08.2015 | Komentarze 0

Wczoraj wymieniłem suport. Dotychczasowy szybko złapał luzy. Więcej już nie kupię suportów Kellys, które sprzedają w sklepie na Zabobrzu. Kupiłem Ultegrę w KTM i na razie jestem zadowolony. Nawet sam go wymieniłem przy pomocy mojego nowego klucza do Hollowtech 2, ha :-) Jeszcze 3 wymiany i się zwróci. Wymieniłem łańcuch nr 2 na łańcuch nr 1, który musi odsłużyć drugą kadencję. Nie mam pojęcia ile km ma teraz jeden i drugi, wszystko na oko. Na koniec pojechałem w górki natrzaskać metrów w górę. W Podgórzynie dogoniłem starszego dużo kolarza, ostro wyżyłowany, ale wiek już miał. Uderzył w kierunku Borowic, to pojechałem za nim. Większość podjazdu prowadziłem, ale przed ostrą końcówką puściłem go do przodu. On jechał na dużo niższej kadencji, więc pewnie siły miał więcej. Mnie złapała zadyszka podobna do tej na zawodach, ale trzymałem się go na milimetry. Przed szczytem wymiękł i dojechałem pierwszy o kilka sekund. Nie ścigaliśmy się, przy tej temperaturze walka była raczej z samym sobą. Potem kolega zawrócił, a ja pojechałem na Karpacz.


Kategoria Treningi


  • DST 89.09km
  • Czas 03:10
  • VAVG 28.13km/h
  • VMAX 70.97km/h
  • Temperatura 23.1°C
  • HRmax 183 ( 87%)
  • HRavg 160 ( 76%)
  • Kalorie 2317kcal
  • Podjazdy 951m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ekspedycja plakietkowa

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · dodano: 06.08.2015 | Komentarze 0

Kategoria Treningi


  • DST 23.17km
  • Czas 00:51
  • VAVG 27.26km/h
  • VMAX 52.94km/h
  • Temperatura 20.3°C
  • HRmax 167 ( 79%)
  • HRavg 142 ( 67%)
  • Kalorie 524kcal
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekonwalescencja

Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 0

Kategoria Treningi