Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zorro z miasteczka Jelenia Góra. Mam przejechane 39112.17 kilometrów w tym 1056.66 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Treningi

Dystans całkowity:15277.29 km (w terenie 327.55 km; 2.14%)
Czas w ruchu:611:44
Średnia prędkość:24.97 km/h
Maksymalna prędkość:82.99 km/h
Suma podjazdów:166731 m
Maks. tętno maksymalne:210 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (88 %)
Suma kalorii:440193 kcal
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:56.17 km i 2h 14m
Więcej statystyk
  • DST 49.30km
  • Czas 01:43
  • VAVG 28.72km/h
  • VMAX 56.04km/h
  • Temperatura 15.4°C
  • HRmax 202 ( 96%)
  • HRavg 171 ( 81%)
  • Kalorie 1394kcal
  • Podjazdy 608m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ale asfalty

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 7

Miało nie być relacji, bo się zeźliłem, że do KOMa mi brakło 2 sekund, zwłaszcza, że to już drugie podejście do niego. Dziś miałem lekko pod wiatr, ale myślałem, że już go mam. Przy takiej ilości podejść idzie to dość wolno. Co prawda miałem mały problem z przerzutką, ale wiem, że nie dałem z siebie 100%. Po za tym incydentem to odkryliśmy super kawałek trasy w Parku Krajobrazowym Doliny Bobru. Jak tam się jedzie... i jedzie... Coś pięknego. Asfalt gładki, zakręty i dynamiczna jazda. Tam się działo. W ogóle tempo dziś mocne i nikt nie zostawał. Jurek z Mateuszem cisnęli wyśmienicie. Postój na banana w Siedlęcinie wykorzystałem na wspomnianego już KOMa, ale 2 miejsce musi na razie wystarczyć. Ale nawet jak go zdobędę, to Mateusz czy Paweł przy pierwszym razie tam pojedzie z GPS i będzie go miał. Potem kupili mi Pawełka (taki batonik) w nagrodę - wybacz Paweł. Jurek regularnie kupuje te Pawełki. Banana też dostałem. Następnym razem atak na Maciejową i Komarno wg rekomendacji Pawła.


Kategoria Treningi


  • DST 61.66km
  • Czas 02:23
  • VAVG 25.87km/h
  • VMAX 63.60km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 207 ( 98%)
  • HRavg 173 ( 82%)
  • Kalorie 1947kcal
  • Podjazdy 625m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Odreagowanie w trupa, a prędkość emeryta

Sobota, 8 listopada 2014 · dodano: 08.11.2014 | Komentarze 4

W trupa, bo ledwo to przeżyłem, mimo, że na początku było sielankowe tempo. W składzie z Jurkiem, Magdą i Mateuszem pojechaliśmy w stronę Karpnik. Magda świeża zawodniczka na nowej, super kolarzówce Giant z osprzętem na 105, ale dziś nie dopisywała jej forma po świeżo przebytej chorobie. Ja dziś musiałem gdzieś dać upust frustracjom z tygodnia i przerosło mnie takie niskie tempo. Więc co jakiś czas musiałem do nich wracać. Sił też nie miałem, bo nie wyspany, odwodniony i świeżo po posiłku. Tętno mi skakało do góry jak chciało. Z resztą kiedy ostatni raz miałem tętno większe niż 200? A ostatnio co próbuję KOMa zrobić to jest 207 dzisiaj, a ostatnio 210! Tempo emeryta, bo od Miłkowa (ścigaliśmy już bez Magdy, która skręciła na Mysłakowice) jakiegoś kolarza, który miał już sporo lat na koncie, a mimo to złapaliśmy go dopiero w Sosnówce. Pościg ten kosztował mnie skurcze mięśni, bo już wcześniej uciekłem z grupy za innym kolarzem, na którego straciłem wszystkie siły, ale dopadłem go :-) Chociaż nie wiedział, że go ścigam. Potem wspomniany wcześniej dziadek nie odpuścił nam tempa. Na koniec Zachełmie, nowa kaseta Jurka 11-27T spisała się na medal i Jurek wraca na górskie trasy. Ja wściekły jeszcze na nowe koła, bo szprychy są chyba niedociągnięte. Na dziurach stukają jakby były luzy, obręcz wali po klockach hamulcowych. Jakaś masakra.

Waga po treningu: 71.6kg.


Na Strava połapałem jakieś PR, ale do tych faktycznych z czasów co jeździłem bez GPS to jeszcze daleko. KOMa jeszcze żadnego nie doczekałem, dlatego tym bardziej jestem pod wrażeniem tego, że Paweł i Marcin z każdego treningu przywożą po kilka. Ale jest za to nad czym pracować.
Kategoria Treningi


  • DST 16.74km
  • Czas 00:34
  • VAVG 29.54km/h
  • VMAX 51.19km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 210 (100%)
  • HRavg 172 ( 81%)
  • Kalorie 462kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dwa kapcie

Wtorek, 4 listopada 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 3

Dawno nie jeździłem z Mateuszem i w końcu można było przycisnąć :-) Miło, że wyciągnął mnie dziś na rower, mimo, że skończyło się tragicznie. Wyjechaliśmy po 18:30. Ostatnio każdy wyjazd na rower mówi mi, żebym już sobie odpuścił. Mieliśmy jechać na Wleń, ale się nie udało. Na oko wiedziałem, że są po drodze dwa KOMy do zdobycia, ale nie wiedziałem dokładnie gdzie, bo się nie przygotowałem. Jeden pagórek zrobiłem tak mocno, że dobiłem do tętna maksymalnego, a potem znów miałem odruchy wymiotne. Niestety za szybko stwierdziłem, że jest koniec segmentu. Potem okazało się, że trzeba było zrobić jeszcze jeden zakręt, żeby go zrobić do końca. Następnym razem będzie mój. Na zjeździe ze Strużnicy pierwszy kapeć, klasyczny snake. Potem w domu sprawdziłem, to były dwa równoległe przecięcia. Założyłem dętkę i po przejechaniu 0.5km zeszło powietrze drugi raz. Ja już nie miałem dętek więcej, Mateusz jak zwykle nie wozi ze sobą zapasowych w ogóle i musiałem dzwonić po żonę. Z Mateuszem uzgodniliśmy, że on sobie wróci, bo nie najeździł się jeszcze, a ja czekam. Potem już dość mocno zimno było. Stałem prawie pół godziny przy jakimś lesie niedaleko jakiegoś pola. Księżyc w pełni, więc klimat był. A Mateusz mógłby w końcu zacząć wozić dętki ze sobą, nawet nie miał, żeby kolegę poratować. Ja z Jurkiem tyle razy go ratowaliśmy, a on dalej to olewa. Może publiczna reprymenda pomoże, bo prywatne nic nie dały. W domu zmieniłem dętkę, bo miałem jeszcze jedną zapasową i okazało się, że dętka była uszkodzona od nowości. Miała delikatne przekłucie od strony obręczy niedaleko wentyla, więc nie ma szans, żebym to ja ją tam przebił. Miałem pecha. Teraz będę woził ze sobą dwie zapasowe i mam nadzieję, że Mateusz w końcu zacznie traktować tą sprawę równie poważnie.


Kategoria Treningi


  • DST 31.21km
  • Czas 01:50
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 49.57km/h
  • Temperatura 19.8°C
  • HRmax 195 ( 92%)
  • HRavg 142 ( 67%)
  • Kalorie 1119kcal
  • Podjazdy 463m
  • Sprzęt Trek 8900
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górskie chrzciny

Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 0

Zabrałem pierwszy raz Mateusza z Wrocławia na nasze tereny. Pierwszy jego górski przejazd od dość dawna. Myślę, że dobry podjazd wybrałem. Jechaliśmy na górskich rowerach. Na samym szczycie dogoniło nas dwóch kolarzy na szoszonach. Zostawili nas, ale jednego udało mi się dogonić przed szczytem :-) Jednak forma całkiem nie spadła albo u kolegi na szoszonie nie dopisywała. Mateusz był dość mocno zmęczony, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie się domagał większej góry.


Kategoria Treningi


  • DST 33.07km
  • Czas 01:21
  • VAVG 24.50km/h
  • VMAX 55.07km/h
  • Temperatura 12.3°C
  • HRmax 198 ( 94%)
  • HRavg 156 ( 74%)
  • Kalorie 953kcal
  • Podjazdy 446m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nie te skarpety

Wtorek, 21 października 2014 · dodano: 21.10.2014 | Komentarze 3

Ciepło, ciemno, ciężko. Dawno nie jeździliśmy i kości zastygły. Dziś pierwszy dzień, a właściwie noc, z nową lampą Mateusza. Dwa rowery z pełnym oświetleniem i nie ma różnicy do dnia. Można jeździć i jeździć :-) Ale czuć, że my z Mateuszem już zajechani jesteśmy. Nawet doszliśmy do wniosku, że warto by już na siłownię chodzić, a rower w honorowym miejscu składować. Dzisiaj na początku po 1km jazdy podjąłem KOMa na Wolności. Do KOMa jeszcze daleko, ale płuca prawie wyplułem i ślina mi naciekała przez 10 minut. Nie wiem, ale daleko do pawia chyba nie było. Bez rozgrzewki nigdy więcej takich numerów. A potem to już baja bongo, no dopiero jak doszedłem do siebie. Na weekend byłem chory z bólem gardła. A potem pogaduchy i test oświetlenia. Strava znów działa, nawet na poobijanym, nowym telefonie.

Waga po treningu: 71.7kg.


Kategoria Treningi


  • DST 125.45km
  • Czas 04:33
  • VAVG 27.57km/h
  • VMAX 61.08km/h
  • Temperatura 19.8°C
  • HRmax 186 ( 88%)
  • HRavg 163 ( 77%)
  • Kalorie 3387kcal
  • Podjazdy 1175m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pasmo porażek kończy sezon

Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 12.10.2014 | Komentarze 5

Wczoraj pisałem po przyjściu ze Śnieżki po 5h chodzenia, że dziś będzie niezła przygoda rowerowa albo wielkie nic. Mogłem napisać, że będzie nudny, długi trening. A była przygoda jednak niestety. Przyznam się, że plan był "dużo chcemy, mało możemy". Otóż chciałem kupić przez internet dwie lampy Mactronic Noise 300, ale wszystkie były na allegro wyprzedane. Brat kupił takie dwie sztuki, w tym jedną dla Mateusza, w Oławie, czyli 20km za Wrocławiem. I właśnie tam mieliśmy się udać, a co więcej mieliśmy też tego samego dnia wrócić. Plan przewidywał 305km i 2300m pod górę. Plan zakładał, że może się nie udać i mieliśmy opcję powrotu pociągiem. Było jeszcze gorzej.

Do Oławy trasa ma 150km. Wyruszyliśmy dopiero o 11:00. Śnieżka z dnia poprzedniego dała się we znaki. Kowarska poszła jako tako, potem też było fajnie. Problemy zaczęły się jak dotarliśmy do Wałbrzycha i Strava zgubiła sygnał GPS. Przestała mierzyć trasę, mnie nerwica brała. Google Maps pokazywał lokalizację, opcja Routes w Strava też pokazywała dobrze, ale proces nagrywania w Strava nie widział sygnału. Wściekły, ale tak wewnętrznie, ze stoickim spokojem na zewnątrz, wyłączyłem nagrywanie po 1h50m trasy. Potem już nie było jazdy, a myślenie jak to naprawić. Telefon HTC One, świeżo kupiony, miałem na ramieniu HR przymocowany do kierownicy. Zjazd do Wałbrzycha i telefon razem z głowicą HR poleciał na asfalt. Nie kupujcie takie ramienia, lepsze jest z systemem 4QF. Tamto idzie do kosza. Wiem, że pierwsza rysa na telefonie boli, a to co się stało z telefonem przechodzi pojęcie pierwszej rysy. Obudowa jest cała poobdzierana. Dziwne, że ekran cały i nietknięty. iPhone'a bym już musiał wyrzucić do kosza. Telefon na szczęście dalej działa, ale już nie wygląda.

Potem co nieznane skrzyżowanie musiałem nawige wyciągać z kieszeni i już było mniej dynamicznie. Zmęczenie rosło i przy Ślęży ledwo już kręciliśmy. Tam już odpuściliśmy 300km i chcieliśmy się zadowolić dotarciem do Oławy. Strave z ciekawości odpaliłem jeszcze na poobijanym telefonie za Ślężą i zaczęła normalnie działać (?!), ale to był już 102km trasy. Do tego luzy w nowych kołach zrobiły się większe i na dziurach kosztownie brzęczało. Ale wypłaszczyło się i było lekko. Frunęliśmy przez wiochy po 35km/h i do Oławy została już 1h jazdy. W Borowie stało się najgorsze. Mateuszowi urwał się hak od przerzutki. Strzeliła i wkręciła się w koło, owinęła się łańcuchem dookoła kasety. Nawet kółeczka od przerzutki pękły w pół. Łańcuch i przerzutka na 100% są do wymiany. Kasetę i szprychy da się uratować jeszcze.


Nie udało nam się jej odczepić z tego miejsca. Nie można było też ściągnąć koła. Zakleszczyło się mocarnie.


Wygięta przerzutka. Nie mogliśmy tego rozmontować, a co najgorsze, że spinka od łańcucha była w samym epicentrum zaplątanego łańcucha.


Tutaj zaszło zdarzenie. Borów, teraz będzie już sławne. Został tylko poobdzierany telefon do mojego brata, który mieszka w Oławie. Z dobroci serca zawiózł nas do Jeleniej Góry. A miało być tak pięknie. Dawno nie wróciłem na tarczy z takiej wyprawy, no może poza zawodami w Trutnovie ;-) Sezon dla Mateusza się skończył. Ja też już mam dość dwuletniego sezonu 2013/2014. Jak człowiek zmęczony, to popełnia za dużo błędów. Już pewnie nie sięgnę po te chociażby 200km w jeden dzień w tym roku.


Kategoria Ponad 100km, Treningi


  • DST 46.53km
  • Czas 01:59
  • VAVG 23.46km/h
  • VMAX 52.16km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 194 ( 92%)
  • HRavg 140 ( 66%)
  • Kalorie 1176kcal
  • Podjazdy 359m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Komarno w nocy na nowych kołach

Piątek, 10 października 2014 · dodano: 11.10.2014 | Komentarze 0

Zbieg okoliczności duży, że w tym samym tygodniu debiut zaliczyły także nowe koła Pawła :-) Ja nie mam tak wyjechanych w kosmos, ale przynajmniej już nie będą mi się szprychy urywać. Stare kółka też co prawda naprawiłem i schowałem w ładny karton, w których przysłali nowe koła Shimano WH-RS31. Obręcze mają bardziej szerokie niż poprzednie, więc musiałem klocki hamulcowe dać szerzej, wyglądają podobnie do starych kółek, głośniejsza kaseta na wolnym biegu i wydaje się, że mają luzy, których nie mogłem zlikwidować, bo nie mam tak cienkiego klucza. Więc na razie nie jestem z nich tak bardzo zadowolony.


Stare koła nie były złe, gdyby nie urywało szprych. W sumie obręcz w tylnym kole jest tylko do wymiany.


A to są nowe koła. Mniej szprych, ale wydaje się, że są cięższe niż poprzedniki. Nie chciało mi się ważyć, ale bez ogumienia mają łącznie 2kg.

Wyjazd o 20:30, ale już na nowych kołach. Na treningu z Andrzejem tempo jest Andrzejowe, ponieważ jeszcze ciężko pracuje nad odzyskaniem formy z dawnych lat. Szarpnęliśmy kilka razy z Mateuszem. Mateusz też zmieniał dętkę na trasie, bo przebił przednie koło. Wróciliśmy koło 23:00. Nowe lampy są już kupione dla Andrzeja i Mateusza, takie same jak ja mam, czyli Mactronic Noise 300, i od następnego razu będzie jak w dzień. Kupiłem też taką 0.5W lampkę na tył, ale jak ją włączyłem, to nikt nie chciał jechać z tyłu. Dobry sposób na narzucanie tempa i zniechęcenie do siebie kumpli. Wali po oczach jak przeciwmgielna. Więc włączyłem mniejszą lampkę, a z tego czerwonego reflektora będę korzystać na samotnych, nocnych treningach. Trzeba sobie jakoś radzić w tych ciemnościach.


Kategoria Treningi


  • DST 40.59km
  • Czas 01:47
  • VAVG 22.76km/h
  • VMAX 62.44km/h
  • Temperatura 9.1°C
  • HRmax 177 ( 84%)
  • HRavg 141 ( 67%)
  • Kalorie 1080kcal
  • Podjazdy 518m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Noc, mgła i urwana szprycha

Czwartek, 2 października 2014 · dodano: 02.10.2014 | Komentarze 1

Andrzej wyciągnął nas na rower o 21:00 i razem z Mateuszem pojechaliśmy na Pasiecznik. Miałem zluzować z rowerem od października, a pękłem przy pierwszej propozycji. Jeszcze nie wyjechaliśmy z Jeleniej, a już poszła szprycha. Od tej pory nawet nic nie tykało. Czyli to nie kamienie w oponach stukały. Tak myślałem, że trzeba dać usterce dojrzeć, żeby ją znaleźć. Standardowa procedura, rozszerzam szczęki hamulcowe i jadę na pogiętym kole. Na trasie szeroka droga z dużym poboczem. Pasiecznik cały oświetlony, ale pozostała część trasy utopiona we mgle. Taka wilgoć była w powietrzu, że kapało mi z kasku. Mateusz krótkie spodenki... bez komentarza. Forma jest na maraton w sobotę, więc pozostaje tylko czekać.

Waga po treningu: 70.8kg.


Kategoria Treningi


  • DST 83.31km
  • Czas 02:52
  • VAVG 29.06km/h
  • VMAX 72.91km/h
  • Temperatura 16.3°C
  • HRmax 187 ( 89%)
  • HRavg 167 ( 79%)
  • Kalorie 2241kcal
  • Podjazdy 820m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogoń za kilometrami

Wtorek, 30 września 2014 · dodano: 30.09.2014 | Komentarze 2

Trening solo znowu. Coś za często sam jeżdżę ostatnio. Idealnie wstrzeliłem się między pracą, a pójściem w gości na trzy godziny treningu. 20 minut po pracy już jechałem na trening, 15 minut przed wizytą u znajomych skończyłem trening. Jeszcze tak szybko to do niczego się chyba ostatnio nie zebrałem przy moim wstręcie do pośpiechu. Plan był, żeby zrobić 83km w mniej niż trzy godziny. Udało się, nawet pod koniec miałem 10 minut zapasu, żeby wolniej pojeździć. Do tego tętno nie jest jakieś kosmicznie wielkie, ale mięśnie po Śnieżce palą do dzisiaj. Celem było godne dobicie do 1000km w tym miesiącu, więc wybrałem trasę, która w miarę szybko nabija kilometry na liczniku. Chciałem też prześcignąć Flanelosa w rankingu na wrzesień, ale nie wiem czy jeszcze czasem jutro nie dopisze jakiegoś zaległego treningu z dzisiaj, wówczas będzie pozamiatane. Skubany się rozjeździł bardziej niż ja. Ja dopiero mam pierwszy 1000km przypadający na jakiś miesiąc w tym roku. Tym, że jestem padnięty i wymęczony taką ilością kilometrów w tym miesiącu oraz ilością przewyższeń, nie przejmuję się. Nawet nie szkoda tego, że pewnie przez to na maratonie wolniej pojadę. A może nawet coś z tego tam zaprocentuje. Do maratonu już nie będę trenował, no może jakieś "rege" albo "wielkie nic", jak to Bartek powiada.


Kategoria Treningi


  • DST 45.43km
  • Czas 01:41
  • VAVG 26.99km/h
  • VMAX 43.05km/h
  • Temperatura 12.6°C
  • HRmax 174 ( 82%)
  • HRavg 143 ( 68%)
  • Kalorie 1046kcal
  • Podjazdy 294m
  • Sprzęt Scott Speedster 20
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wydłubywanie kamieni

Poniedziałek, 29 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 0

Kolejny trening samemu. Wiedziałem, że równolegle gdzieś jeździ Andrzej, ale nie wiedziałem, że poniesie go aż na Kowarską po zmroku. Znów trening w pełnej ciemności. Coś tykało przednie koło z częstotliwością proporcjonalną do prędkości tak jakbym miał kamienia wbitego w oponę. Zatrzymywałem się kilka razy, żeby wydłubać kilka małych kamyczków, ale nie pomagało. Do tej pory nie mam pojęcia co tyka, a tak to wnerwia, że przyjemności z jazdy nie było.

Waga po treningu: 71.2kg.


Kategoria Treningi